Permanentna inwigilacja - taśmy Jurija
Zaczął się lipiec. Deszczowo, pochmurno i co za tym idzie - bardziej zimno niż ciepło. To smutne, więc przejdźmy do rzeczy wesołych. A niewątpliwie najweselszą informacją, która wstrząsnęła polskimi mediami i jest wałkowana każdego dnia, jest kolejna afera III RP, zwana potocznie "aferą podsłuchową". Otóż odkryta została tajemnica Poliszynela, że ludzie na zielonej wyspie Polandii są inwigilowani!
Ale jak to? Ano tak to drogi Janie Kowalski, szanowna Anno Wiśniewska i Wy wszyscy Kargule i Pawlaki, zamieszkujący nadwiślańską krainę. Wy wszyscy jesteście każdego dnia inwigilowani. Nie tylko minister z prezesem NBP. Jesteście szpiegowani w sposób niespotykany w historii ludzkości i zapewne nie zdajecie sobie z tego sprawy. Służby specjalne wiedzą o Was wszystko. A jeśli nie i mają taką potrzebę, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie aby w ułamku sekundy prześwietlić Waszą tożsamość.
Nawet wtedy gdy smacznie sobie śpicie, urzędnicy wiedzą gdzie jesteście zameldowani, jaki jest Wasz adres, znają historię Waszej rodziny, wiedzą gdzie wyrabialiście jakie dokumenty, gdzie głosowaliście oraz mają cały wywiad na temat Waszej osoby włącznie z danymi personalnymi, zdjęciem oraz odciskiem palca. Bo biometryczne paszporty są przecież dla Waszego bezpieczeństwa Gdy się budzicie, włączacie radio lub telewizor. Możecie posłuchać spreparowanych specjalnie dla Was informacji i poddać się nieświadomemu praniu mózgu, serwowanemu każdego dnia z reżimowych mediów. Po śniadanku ruszacie do pracy, szkoły, na zakupy czy gdziekolwiek indziej. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Jeśli mieszkacie w mieście, patrzą na Was oczy wielkiego brata:
Dla przykładu w Krakowie władza chce przeforsować (dla Waszego bezpieczeństwa naturalnie) projekt całodobowej inwigilacji z wieloletnim terminem przechowywania danych, aby w dowolnym momencie można było odtworzyć gdzie byliście, z kim byliście i co robiliście danego dnia. W mniejszych miejscowościach także jesteście inwigilowani:
Czujne oko wścibskiej sąsiadki niczego nie przegapi. Gdy już weszliście do sklepu kupić podstawowe produkty spożywcze i zabrakło Wam gotówki, musicie zapłacić kartą. Wtedy dopiero jesteście inwigilowani:
Klik i bank oraz urząd skarbowy już wiedzą co i gdzie kupiliście. Ale przecież pieniądz elektroniczny jest dla Waszej wygody i dla Waszego bezpieczeństwa, nieprawdaż? Jeśli po zakupach raczycie zatankować Wasz samochód, na stacji benzynowej również będą wiedzieli co i kiedy kupiliście, a czujne kamery monitoringu zarejestrują Wasz samochód, ubiór oraz Waszych współpasażerów. Z resztą podczas jazdy samochodem jesteście inwigilowani non stop, bo sprawdzenie Waszej rejestracji:
w bazie Policyjnej lub u znajomego szwagra w drogówce nie stanowi dla nikogo absolutnie żadnego problemu. No i naturalnie co krok są zamontowane fotopstryczki:
które znienacka robią Wam zdjęcia. Naturalnie dla Waszego bezpieczeństwa, a nie po to by Was inwigilować i kroić na grubą kasę celem reperowania wiecznie dziurawego socjalistycznego budżetu. A jak! A gdy już zajedziecie do pracy, no to monitoring firmowy ma Was jak na widelcu. Robicie sobie kawusię, zasiadacie do komputera i czyżby wreszcie spokój? Ależ skąd. Tuż po zalogowaniu się do internetu Wasz dostawca wie o Was wszystko. Jeśli to sieć firmowa, to pracodawca również wie o wszystkim, co robicie w sieci. Wie o tym także Google, który na każdym kroku inwigiluje Wasze maile, dokumenty, wyniki wyszukiwania, aktywność na Youtube, może z doskonałą precyzją określić Twoje lokalizacje za pomocą Google Maps, Google Earth czy Google Streetview, a wszystko to udostępniane jest także służbom specjalnym.
Z resztą służby specjalne mają ułatwione zadanie jak nigdy w historii ludzkości. Sami drodzy czytelnicy założyliście sobie profil na Facebooku, Naszej Klasie, Twitterze czy jakimkolwiek innym społecznościowym portalu. Sami uzupełniliście ten profil o prywatne dane, sami dodaliście własne zdjęcia, uzupełniacie linię czasu i dodajecie swoich znajomych. Czego więcej potrzeba, by do Was dotrzeć, by uzyskać na Wasz temat informacje o Was lub Waszych kontaktach?
Ano można sprzedać Wam nowego wspaniałego wszystkomającego smartphone'a:
Doskonały aparat fotograficzny rejestrujący każdy Wasz krok. Drugi aparat do połączeń wideo, żeby dało się go włączyć bez względu na to na której stronie leży telefon. Dwa mikrofony stereo o rewelacyjnej czułości. Niewyjmowalna bateria oraz wodoodporność przydają się, żebyście przypadkiem nie wyłączyli urządzenia lub nie uszkodzili jego zawartości. Wszak nie macie prawa do prywatności. Wbudowany moduł GSM, aby można było śledzić Wasze rozmowy, smsy, mmsy, kontakty. Podsłuchiwać Wasze rozmowy, namierzać Waszą lokalizację z dokładnością do konkretnego BTS'a. A w razie gdyby zabrakło w pobliżu nadajników GSM, telefon został wyposażony w nawigację GPS oraz GLONASS. Oszukujcie się dalej, że to dla Waszej wygody Do tego multum szpiegowskich aplikacji, które za pomocą jednego tapnięcia umożliwiają Wam informowanie innych gdzie jesteście, co robicie. Władza wie o Was dosłownie wszystko.
A podsłuchy? Mamy XXI wiek. Nie stanowią absolutnie żadnego problemu. Bez względu na to co wmawiają Wam reżimowe media, nie ma najmniejszego znaczenia kto dokonał nagrania lub kto zlecił wykonanie danego nagrania. Istotne jest co na tym nagraniu się znajduje. W dzisiejszych czasach założenie u kogoś podsłuchu nie stanowi najmniejszego problemu. Jest to czynność nielegalna (jeśli się nie ma nakazu prokuratora i odpowiednich uprawnień), ale banalnie prosta do wykonania. Miłośnikom tej tematyki polecam niemiecki film Życie na podsłuchu . To już nie te czasy, gdy ekipa służb specjalnych musiała poświęcić kwadrans, by okablować Wasze mieszkanie tak, byście się nawet nie zorientowali, a następnie prowadzić nasłuch 24h/dobę nagrywając wszystko na magnetofony szpulowe.
Miniaturyzacja sprzętu elektronicznego oraz jego możliwości rozwinęły się w tempie nieprawdopodobnym. W latach 90-tych spopularyzowały się dyktafony na kasety magnetofonowe:
Potem nastąpiła miniaturyzacja tychże urządzeń. Ja osobiście posiadam dyktafon na tzw. mikrokasety:
To proste urządzonko posiada wbudowany mikrofon z regulacją czułości, złącze na słuchawki 3,5mm, złącze na zewnętrzny mikrofon oraz dwa bardzo ciekawe dodatki. Pierwszy umożliwia nam nagrywanie z połową prędkości. Nagranie jest nieco gorszej jakości, ale za to na 60-minutowej kasecie możemy nagrać aż 120 minut rozmowy. Druga opcja jest jeszcze bardziej przydatna, dyktafon zostawiamy uruchomiony w trybie czuwania i wbudowany czujnik dźwięku gdy tylko wykryje rozmowę, automatycznie rozpoczyna nagrywanie. Taki dyktafon bardzo łatwo można ukryć w niedostępnym miejscu, puszczając spod doniczki niewidzialny miniaturowy kabelek z zewnętrznym mikrofonem. Urządzenie jest bezszelestne, potrafi długo pracować i bez detektora elektroniki nie mamy szans się zorientować, że jesteśmy nagrywani. Teraz naturalnie nikt nie stosuje dyktafonów kasetowych, wszystko zapisywane jest na dyktafonach cyfrowych w postaci pliku dźwiękowego.
To naturalnie są amatorskie sposoby. Służby specjalne mają do dyspozycji znacznie lepsze zabawki. Mogą zdalnie włączyć mikrofon wbudowany w nasz telefon i przechwycić sygnał lub użyć bardzo drogich i bardzo czułych mikrofonów kierunkowych, które wychwycą co mówimy z odległości kilkuset metrów. Są też mikrofony laserowe, które potrafią zamienić wibracje znajdującej się przy nas szyby w oknie na fale akustyczne. Wszystko zostanie zachowane na komputerze służb specjalnych i nie będziemy mieli bladego pojęcia, że zostaliśmy nagrani. Można też użyć drogich kamer, by z dużej odległości odczytać zapis rozmowy z ruchu warg.
Zakup pluskiew, mikro słuchawek czy telefonów szpiegowskich nie stanowi dziś dla nikogo żadnego problemu. Trzeba być idiotą do kwadratu, żeby będąc osobą publiczną iść do miejsca publicznego i swobodnie sobie dyskutować na zakazane przez prawo tematy lub omawiając przestępczą działalność myśląc, że w miejscu publicznym nic nam nie grozi. Wszelkie ważne rozmowy dyplomatyczne czy biznesowe powinny odbywać się w kabinach ciszy, w których ani jedno słowo nie wydostaje się na zewnątrz. Są to dźwiękoszczelne kabiny w pomieszczeniach zbudowanych z głośników zagłuszających wszystko wokół kabiny. Podsłuch jest niemożliwy, czytanie z ruchu warg także. Działanie takiej kabiny możemy zaobserwować na filmie Operacja Samum:
Jest także inny, znacznie łatwiejszy sposób, na uniknięcie podsłuchu. Wystarczy być szczerym uczciwym człowiekiem, wtedy nawet jeśli zostaniemy nagrani, dla osób inwigilujących te nagrania będą bezwartościowe, bo i tak każdego dnia mówimy to samo co myślimy, więc nie jest to dla nikogo żadną sensacją. Czy potraficie sobie wyobrazić sytuację, że pewnego dnia niechlubnym bohaterem afery podsłuchowej zostanie ten pan?
Ja nie potrafię. A co myślę o tej całej aferze i pozostałych polskich politykach? Cóż. Jest na nich tylko jeden sposób. Aby go zilustrować postanowiłem sięgnąć do archiwów Rosyjskiej kinematografii.
Fragment filmu Czapajew - rok 1934:
Fragment filmu Brat 2 - rok 2000:
Permanentna inwigilacja jest rzeczywistością. Miejcie się na baczności, bo nie wiecie kto zdobyte na Wasz temat informacje wykorzysta przeciwko Wam. A jeśli będzie chciał, to wykorzysta. Tego możecie być pewni. A czy to będzie Wasz wróg, oficer bezpieki, wywiad innego kraju, konkurencyjna firma czy ktokolwiek inny - to już nie ma najmniejszego znaczenia.
- 2
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się