Skocz do zawartości
"Idzie nowe..." - o zmianach i nie tylko ×
Przeniesienie zakupów z IPS Marketplace / Moving bought items from IPS Marketplace ×
  • wpisów
    112
  • komentarzy
    116
  • wyświetleń
    147 500

Choroba niszcząca Polskę i Polaków


Jurij

4 374 wyświetleń

zulu.jpeg

 

 

Dzjen dobry.

 

Polska to bardzo dziwna kraj. Tsydziesci lat temu Joanna Szczepkowska dumnie ogłosiła w telewizji, ze skońcył się w Polsce komunizm. Po tsydziestu latach Polacy uwazają, ze mają kapitalizm i wsyscy gremialnie oddają ządowi ~90 procent swoich zarobków na programy socjalne, panstwowe emerytury, panstwowa sluzbe zdrowia, panstwowe skolnictwo, panstwowe koncerny naftowe i inne panstwowe wynalazki. Psy cym sami uwazaja sie za najmąndzejsych ludzi na swiecie, a wienksosc z nich uwaza, ze nie placi zadnych podatków. Wsyscy w kraju Zulu Gula zastanawiajom siem jak to mozliwe, ze tak mondry i dumny ze swojej historii naród słynoncy na całym swiecie ze swoich patriotycnych zachowań, pomału ginie na własnych ulicach w gwarze ukrainskiej mowy. Zapytajmy co o tym myśli najznamienitsy i najinteligentniejsy swiatowy znachorolog.

 

nXNE7WZ.gif

 

Czy komuna mentalna to choroba? Najnowsza zaproponowana definicja choroby brzmi:

 

Cytat

Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czuje się on źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów.

 

Jeśli przyjąć założenie, że Polacy jako naród są organizmem trapionym komuną mentalną, to może warto przeanalizować jak w ogóle doszło do zarażenia i jakie są jego konsekwencje? Zacznijmy od początku.

 

Sto lat temu 11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna oddała odzyskaną władzę w ręce socjalistów z Polskiej Partii Socjalistycznej pod wodzą marszałka Józefa Piłsudskiego. Z historii wiemy dobrze, że do końca drugiej Wojny Światowej większość polskiej inteligencji została wymordowana, a socjalizm zaczął czynić swoje powinności. I już na samym początku pojawiła się pierwsza różnica względem zachodu.

 

1. Socjalistyczna vs kapitalistyczna koncepcja pracy.

 

W kapitalizmie sprawa była prosta. Człowiek się cieszył na myśl o pracy, bo dzięki niej mógł zarobić pieniądze. A dzięki pieniądzom mógł stać się bogaty. Mógł gromadzić kapitał. Mógł sobie pozwolić na podróże, dobra materialne jak dom czy samochód, mógł odłożyć pieniądze na założenie własnej firmy czy też na leczenie swoje i bliskich w razie choroby. Tak więc sam dobrowolnie zgłaszał się do pracy, gdyż po pracy chciał sobie godnie żyć i móc realizować swoje plany, marzenia, pasje. Im więcej pracował lub im był w tym lepszy, tym prędzej mógł podnosić swoje kwalifikacje, zdobywać lepszą pracę za jeszcze lepsze pieniądze i bogacić się jeszcze szybciej.

 

W socjalizmie sprawa miała się zupełnie inaczej. Socjaliści wymyślili sobie, że ludzie będą pracować i oddawać państwu zarobione pieniądze, bo państwo lepiej je spożytkuje i odda każdemu według jego zasług / potrzeb / widzimisię państwa (niepotrzebne skreślić). Co zaszczepiło w ludziach niechęć do pracy. Bo ludzie zaczęli kombinować - po co mam pracować i się starać, skoro państwo i tak mi wszystko zabierze? Więc socjaliści wymyślali różne sposoby jak obrzydzić ludziom pojęcie pracy i zmotywować ich do kolektywnego wysiłku. Były to między innymi:

 

Militaryzacja pracy.

 

W okresie II Wojny Światowej, wybitni socjalistyczni pisarze, wprowadzali w swoich dziełach tzw. militaryzację pracy. W słynnym dziele Walentina Katajewa "Czasie, naprzód!" osoby pracujące na budowie były porównywane do żołnierzy walczących na froncie o swoją socjalistyczną ojczyznę, a dźwięki sprzętu budowlanego porównywane były do odgłosów broni.

 

Arbeit Macht Frei - Praca Czyni Wolnym


Zapewne wszyscy doskonale znają z historii fakt o tworzeniu przez niemieckich socjalistów z Narodowo - Socjalistycznej Niemieckiej Partii Pracy (NSDAP pod przywództwem Adolfa Hitlera) niemieckich obozów koncentracyjnych w okresie II Wojny Światowej. W obozach tych więźniowie byli zmuszani do niewolniczej i katorżniczej pracy na rzecz III Rzeszy i niemieccy socjaliści postarali się, aby swoich więźniów jeszcze bardziej upodlić. Nad bramami obozów koncentracyjnych powiesili zatem szydercze hasła "Arbeit Macht Frei - Praca Czyni Wolnym, parafrazujące biblijne "Prawda czyni wolnym". Jeszcze przed II Wojną Światową slogan "Praca czyni wolnym" był wykorzystywany do walki z masowym bezrobociem, ale po II Wojnie Światowej kojarzony był głównie z niemieckimi obozami, gdyż na rozkaz generała SS Theodora Eicke wykorzystano go przy bramach wejściowych do niemieckich obozów koncentracyjnych w Auschwitz, Dachau, Gross-Rosen, Sachsenhausen, Theresienstadt i Flossenbürg.  Jako ciekawostkę można dodać, że w niemieckim obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie wykorzystano inną znaną socjalistyczną maksymę: "Jedem das Seine" co można tłumaczyć jako "Każdemu co mu się należy".  Trzeba przyznać, że niemieccy socjaliści skutecznie zmienili postrzeganie pracy na długie dziesięciolecia. Bo jakież hasło przyjdzie na myśl człowiekowi, który dzień w dzień musi tyrać w znienawidzonej pracy za marne grosze bo i tak 90% wynagrodzenia zabierze mu państwo?

 

BBCHolocaust.jpg

 

Stachanowszczyzna - Przodownictwo Pracy.

 

Jeszcze przed II Wojną Światową, bo w 1935 roku, niejaki Alieksiej Stachanow z kopalni w Doniecku podczas jednej zmiany wyrobił 1475% normy - 102 tony węgla. Był to wynik nieprawdopodobny. Tak bardzo nieprawdopodobny, że władze Związku Radzieckiego postawiły go jako wzór do naśladowania. Tak narodziło się przodownictwo pracy. W Polsce spopularyzowało się po II Wojnie Światowej, gdy trzeba było odbudować kraj po zniszczeniach wojennych. Więc władze socjalistyczne krzewiły w Polakach chęć rywalizacji w pracy, pobijając kolejne normy i wykonując założone przez Partię plany X-letnie. Motywacja odbywała się na terenie zakładów pracy, na specjalnych tablicach ludzie mogli oglądać wyniki najlepszych osób, śpiewano piosenki motywujące do pracy i bicia norm, tworzono plakaty i kroniki filmowe. Oto jedne z licznych plakatów:

 

 

 

Do roboty!

 

 

 

 

Jak słusznie zauważa Mariusz Max - Kolonko w swoim programie "Polski Syndrom" na maxtvgo.com:

 

maxresdefault.jpg

 

Po takiej popisowej zmianie przodownik pracy był skończony. Człowiek do wyrzucenia. Pojawiały się choroby i niezdolność do pracy po tak olbrzymim wysiłku. Poza tym władza nie chciała, aby przodownicy zostali bohaterami, którzy mogliby zagrozić panującej władzy socjalistycznej. Więc w latach 50-tych zrezygnowano z tego pomysłu. Natomiast pojawiły się akcje pracy w czynie społecznym.

 

 

Już wówczas zaszczepiono w Polakach poczucie, że praca nie jest po to, aby przynosić korzyści. Praca jest dla dobra wspólnego. Praca jest przymusowa.

 

Kultywowano także pieczołowicie całą masę innych socjalistycznych wynalazków:

 

Tępienie własności prywatnej.

 

W socjalizmie wszystko jest wspólne i państwowe. Własności prywatnej nie ma. Więc jak chce sobie robić biznes na własną rękę, to jest tępiony i szkalowany, pogardliwie nazywany badylarzem. A skoro coś nie jest naszą własnością - nie musimy o to dbać. Prawda? Więc dlaczego kogoś dziwią zasyfione ulice, klatki schodowe, zniszczone windy, braki żarówek i zdewastowane budynki? Socjalizm dzielnie zarżnął w ludziach chęć do konstruktywnego myślenia, działania, rozwijania się jako jednostki indywidualnej.

 

Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

 

Wprowadzono przez socjalistów pakiet obowiązkowych ubezpieczeń socjalnych i składek rentowo-emerytalnych. Część wynagrodzenia zaczęła wpływać do ZUS-u i była początkowo przeznaczana na przyszłe świadczenia socjalno-emerytalne, jednakże w późniejszym okresie zaczęło brakować pieniędzy w tej piramidzie finansowej i w ludziach zakorzeniono poczucie, że pracują na emerytury dla starszych pokoleń.  Dlaczego ta zmiana była szczególnie ważna? Jak twierdzi lider partii Wolność Janusz Korwin - Mikke, wprowadzenie obowiązkowych składek ubezpieczeniowo - emerytalnych wpłynęło drastycznie na sposób myślenia ludzi. Ludzie przestali brać odpowiedzialność za swoje czyny. Po co mieliby dbać o siebie, skoro tę rolę przejęło państwo? Teraz to państwo ma obowiązek dbać o swoich obywateli zapewniając im opiekę zdrowotną i finansową. Ludzie przestali dbać także o więzi rodzinne. Dawniej ludziom zależało na tym, aby mieć dzieci i dobrze je wychować. Tak, aby na starość mogli w rodzinnym gronie godnie przeżyć. Od momentu wprowadzenia ZUS'u ludziom przestało zależeć na posiadaniu dzieci i wychowaniu ich. Po co, skoro emerytury zapewnia państwo? Tym samym władza socjalistyczna ukręciła sobie sznur szubieniczny, albowiem brak dzieci = brak nowych członków piramidy finansowej. A brak nowych członków w piramidzie finansowej i rosnąca liczba beneficjentów oznacza jej niewypłacalność => bankructwo - co też mamy przyjemność oglądać dzisiaj na własne oczy. Niestety zmiany w myśleniu narodu zostały dokonane i kto wie, czy kiedykolwiek uda się je odwrócić? Chyba tylko przez radykalne wprowadzenie kapitalizmu, gdyż nic tak nie uczy rozumu, jak głód.

 

J jak Jakość

 

W okresie głębokiego socjalizmu, kiedy to ludzie przywykli do przymusowej pracy dla dobra socjalistycznej ojczyzny i faktu, że opiekuje się nimi państwo - szalenie popularne stało się hasło "Czy się stoi, czy się leży pięćset / tysiąc / dwa tysiące (niepotrzebne skreślić) złotych się należy". To jedno zdanie genialnie oddawało powagę sytuacji. W ludziach zakorzeniło się przekonanie, że im się coś od państwa należy. Że bez względu na to co zrobią i tak tę wypłatę dostaną. Więc mogą robić to co muszą z dowolną bylejakością i z reguły negatywnym nastawieniem i odwlekaniem powierzonego zadania w czasie. Zaowocowało to brzydkimi produktami niskiej jakości, tandetnie wykonanymi produktami aż po źle zaprojektowane i wykończone mieszkania. Absurdalne wręcz obrazy źle położonych podłóg, kretyńsko zaprojektowanych instalacji elektryczno - gazowych, odpadających tynków, rozlatujących się produktów codziennego użytku tak często wyśmiewane w filmach i serialach Stanisława Barei czy też kabaretach (np. Dudek - rozmowa z majstrem) była codziennością tamtych dni. Zostało to udokumentowane między innymi w Polskich Kronikach Filmowych:

 

 

Nie trzeba chyba dodawać, że z tego typu problemami trzeba walczyć jedynie w socjalizmie. W normalnym kraju trefny produkt zostałby natychmiast wyeliminowany przez wolny rynek, leniwy pracownik znalazłby się na bruku a firma odstawiająca fuszerkę straciłaby kontrakt i zapłaciłaby karę.

 

Z jak Zbieractwo, Zasiłki, Zapomogi, Zapisy, Zezwolenia

 

Socjalizm wpoił ludziom szereg destruktywnych nawyków, które po części wynikały z charakterystyki państwa opiekuńczego, a po części z tzw. przejściowych trudności, jakże popularnych w tym ustroju. Ponieważ w socjalizmie towaru z reguły brakowało (gdyż gospodarka była centralnie sterowana a nie wolnorynkowa) ludzie przywykli, że muszą swoje odstać w kolejkach, aby cokolwiek udało się kupić. Pojawiły się zapisy do komitetów kolejkowych, zapisy na dobra luksusowe takie jak zapisy w spółdzielni mieszkaniowej, zapisy na samochód osobowy itp. Ludzi nauczono, że trzeba czekać. Socjalizm sprzyja biurokracji, więc od decyzji urzędniczych zależało, na co dany obywatel otrzyma bądź też nie zezwolenie. Sytuacja pogorszyła się w latach 70-tych, kiedy to zaczęło brakować podstawowych produktów. Najpierw wprowadzono kartki na cukier, potem stopniowo na pozostałe artykuły jak mięso, ryż, kaszę, mleko, słodycze, alkohol, benzynę, masło, mąkę, mydło czy proszek do prania. Ludzie przywykli, że sama wypłata nie wystarczy, aby coś kupić. Trzeba było mieć jeszcze kartkę z państwowego przydziału i kartkę na kartki. I talon, jeśli się chciało kupić samochód czy inne dobro luksusowe. Niekiedy te kartki / talony były nagrodą np. dla nowożeńców.

 

1313cb6f-c5b9-4bf3-b3e9-f4f7f6888f4e.jpg

 

 

Od tamtej pory ludzie nauczyli się zbieractwa. Ale zamiast zbierać oszczędności na koncie, zbierali kartki, talony, a nawet makulaturę gdyż za każdy kilogram mogli otrzymać jedną rolkę dobra luksusowego, jakim był papier toaletowy.

 

Socjalizm w Polsce po 1989 roku.

 

W 1989 roku władza ludowa wiedziała, że gospodarka centralnie planowana już dłużej nie pociągnie i trzeba było coś zmienić. Tylko jak dokonać diametralnych zmian tak, aby wszystko zostało po staremu? Z pomocą przyszedł gen. Kiszczak, który zaprosił swoich ludzi z tzw. opozycji do rozmów przy Okrągłym stole i w Magdalence. Przy pomocy ustawy Wilczka wprowadzono w Polsce tymczasowo wolny rynek i wmówiono ludziom, że skończył się w Polsce komunizm. Polska przestała być krajem demokracji ludowej i zaczęła być krajem... demokracji w której lud uzyskał prawo głosu w wyborach. Polacy uzyskali rzekomą wolność, od tej pory każdy mógł mieć paszport i przestały obowiązywać kartki i talony. Półki sklepowe zapełniły się towarami, a dzięki ustawie Wilczka handel uliczny rozkwitł na dobre. Władza socjalistyczna wiedziała jednak jak zapanować nad sytuacją. Podzieliła swoich ludzi na lewicę, centrum i prawicę i za pomocą własnych mediów min. Telewizji Polskiej czy gazety Wyborczej skutecznie zaczęła dzielić Polaków swoimi poczynaniami. Władza miała w swoich rękach także szkolnictwo, służbę zdrowia, organy ścigania i cały arsenał socjalistycznych wynalazków służących do zapanowania nad ludem pracującym miast i wsi. W 1991 roku ustawa Wilczka praktycznie przestała obowiązywać, a zaczęło się drenowanie kieszeni Polaków kolejnymi ustawami, uchwałami, podatkami i rozporządzeniami. W 1993 roku wprowadzono podatek VAT. Na temat kolejnych wprowadzanych i podnoszonych na przestrzeni lat podatków i danin można by napisać niejedną książkę. Nie zmieniła się natomiast jedna zasadnicza rzecz. Człowiek. Człowiek urodzony w socjalizmie nie znał żadnego innego ustroju. Człowiek urodzony i żyjący przez dekady w socjalizmie nadal myślał socjalistycznie. Nadal był uzależniony od państwa. To państwo decydowało o jego edukacji. To państwo gwarantowało mu świadczenia socjalne i rentowo - emerytalne. To państwo było wszystkiemu winne, bo przecież to państwo jest za wszystko odpowiedzialne. Ja sam? Nie, ja nie. Państwo. No ja głosowałem, ale to oni obiecali w wyborach! To państwo powinno się tym zająć. To państwo jest winne rosnącym cenom, bezrobociem, niskim zarobkom, ba - niezałatane dziury w drodze to także wina państwa. To państwo powinno mi znaleźć pracę i dać wykształcenie. Państwo powinno mi dać zasiłek żebym miał co jeść. Nie pomyślałem o swoim losie i swojej przyszłości i zmajstrowałem dziecko? To państwo powinno mi dać becikowe, 500+ co miesiąc i na wyprawkę do szkoły. Nie ubezpieczyłem swojego majątku od następstw nieszczęśliwych wypadków i kataklizmów? To państwo powinno mi dać rekompensatę! Odszkodowanie! Te pieniądze mi się należą! Czyż nie?

 

Patologia XXI wieku.

 

Niegdyś Polacy znani byli ze swojej mądrości i odwagi. Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Stefan Batory, Tadeusz Kościuszko, Kazimierz Pułaski. Te nazwiska znane są na całym świecie. Polska husaria niegdyś budziła podziw i strach u wrogów. Polacy uznawani byli za naród mądry i pracowity. Do dziś mają taką opinię na zachodzie. A w Polsce?

 

A w Polsce socjalizm dokonał w Polakach podwójnego zniszczenia.

 

1. Zniszczenia niematerialne.

 

Socjalizm zniszczył psychikę Polaków. Tak zwana komuna mentalna spustoszyła doszczętnie głowy Polaków i dokonała straszliwych zniszczeń:

 

  • brak poczucia własnej wartości,
  • poczucie beznadziei,
  • poczucie zależności od władzy,
  • poczucie stagnacji i degrengolady, bo tak przecież musi być,
  • czekanie, że może kiedyś się coś wreszcie zmieni na lepsze...
  • depresja,
  • znieczulica społeczna,
  • zniszczenie więzi rodzinnych

i wiele innych.

 

2. Zniszczenia materialne.

 

Bieda to najbardziej widoczny efekt socjalizmu. Kiedy człowiek chodzi codziennie do znienawidzonej pracy z przymusu ze świadomością że i tak nic z tego miał nie będzie (bo władza zabiera mu ponad 90% wypłaty w podatkach i innych opłatach), nasilają się u niego wszystkie objawy niematerialne oraz pojawiają się dodatkowe. Fakt, że od trzech dekad sklepy są pełne dóbr wszelakich a jedynym problemem są stale rosnące ceny i niskie wynagrodzenie prowadzi do szeregu patologii, które możemy dziś obserwować. Ponad 70% Polaków nie ma żadnych oszczędności i znakomita większość zmuszona jest wegetować od pierwszego do pierwszego dnia każdego miesiąca. Znakomita większość Polaków chciałaby godnie żyć, ale nie może. Więc ratują się jak mogą zaciągając pożyczki i wpadając w spirale zadłużenia, z której potem praktycznie nie sposób wyjść o własnych siłach. Pojawiło się także kilka typów zachowań patologicznych, które bez wątpienia wynikają ze spowodowanej socjalizmem biedy:

 

  • Kombinowanie - zachowanie charakteryzujące się myśleniem jak tu zdobyć parę złotych, aby przeżyć kolejny dzień. Przykład? Rząd wydaje zakaz handlu w niedzielę. Człowiek chce zarobić, więc przemienia sklep spożywczy w placówkę pocztową. Kombinuje jak obejść prawo, żeby przetrwać. Na co rząd odpowiada nowelizacją ustawy i absurdy kombinowania zataczają coraz szersze koło zamieniając sklepy monopolowe w... imprezy otwarte, gdzie wstęp jest biletowany, a od sprzedanego otwartego alkoholu który można wypić na miejscu odliczana jest cena biletu. Spirala absurdu nakręca się.
  • Cebulactwo - szczególnie charakterystyczna forma kombinowania - jak tu mieć coś dobrego i najlepiej za to nie zapłacić. Jednym z bardziej znanych przykładów cebulactwa pochwalił się niegdyś Jarosław Kuźniar - dziennikarz TVN24 i obecnie Onetu: " Na podróż z dzieckiem wcale nie jest trudno się spakować, nie trzeba brać wanienek, krzesełek i bóg wie czego jeszcze. Fotelik samochodowy? Nie ma sensu – stwierdził. – Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało. "
  • Pomoc państwowa - najbardziej oczywiste w socjalizmie zachowanie charakteryzujące się myśleniem, że to państwo musi mi zapewnić godny byt. Państwo daje zasiłki dla bezrobotnych, dla rodzin ubogich, dla grup uprzywilejowanych, renty, emerytury, świadczenia socjalne  itp.

 

Jednak prawdziwym hitem ostatnich lat są wszelkiego rodzaju Janusze i Grażyny w sandałach i skarpetach z torbami z biedronki szturmujące lidle i inne dyskonty w poszukiwaniu niebywałych promocji, nie bardzo ogarnięte Sebixy i Karyny ze swoimi małymi Dżesikami i Brajankami (bo pińcset złoty to majątek od państwa) wiodące smutne życie na szarych blokowiskach oraz wszelkiego rodzaju "madki" i "tateły" próbujące wydębić dobra materialne za darmo na tzw. "horom curkę" bo przecież im się należy, bo oni nie mają a ktoś inny ma i jakże to tak???!!! 

 

Mariusz Max Kolonko w swoim materiale "Polski syndrom" wyróżnia także kilka innych patologicznych zachowań spowodowanych socjalizmem. Tzw. "Polski syndrom" charakteryzuje się chorobliwą zazdrością i zawiścią. Sąsiad kupił nowe auto - nooo, ten to się nakradł! Ktoś dostał awans? Noo, ten to musiał komuś wleźć w ... Ktoś się pochwalił nowym nabytkiem / osiągnięciem? Ależ on się chełpi! W socjalizmie nie wolno się chwalić, nie wolno mieć osiągnięć. Wszyscy są jednakowi. Wszyscy mają to samo, czyli nic. Jedynym momentem kiedy Polacy się mogą chwalić - są osiągnięcia wspólne, np. sportowe. Wtedy i owszem, to myśmy zdobyli mistrzostwo! To my jesteśmy najlepsi! A ja? Ja jestem tylko maleńką nic nie znaczącą śrubką w socjalistycznej maszynie. Ode mnie nie zależy nic. 

 

Jak napisał niegdyś Aleksander Fredro:

 

Cytat

Socjalizm każdemu równo nosa utrze. Bogatych zdusi jutro, a biednych pojutrze...

 

Podsumowanie: Czy Socjalizm to choroba?

 

Cytat

Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czuje się on źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów.

 

Czy okres stu lat można nazwać krótkotrwałym? W cyklu życia jednego człowieka z pewnością nie. Czy socjalizm wprowadził zmiany strukturalne w życiu i świadomości Polaków? Niewątpliwie tak. Zmienił i sposób postrzegania na pracę i uzależnił od państwowej opieki. Czy chroniczna bieda, brak poczucia własnej wartości, brak perspektyw na lepsze jutro, depresja, zniechęcenie, chroniczna zazdrość i zawiść, zaburzenia w relacjach międzyludzkich i rodzinnych są dolegliwością i oznaką, że coś jest nie tak? Czy socjalizm to choroba?

 

Mam nadzieję, że znacie już odpowiedź na to pytanie. Jeśli nadal nie rozumiecie, Paul Joseph Watson zrobił specjalne podsumowanie wyszczególniające "dobrodziejstwa" wypływające z socjalizmu jak i kapitalizmu:

 

 

 

Jeśli jednak nadal uważasz, że socjalizm jest fajny bo dba o człowieka to mam prośbę - staraj się zachować te poglądy dla siebie i nie kompromituj się publicznie. A jeśli już musisz - to zajmij się czymś konstruktywnym. Kup sobie kilka metrów liny w markecie budowlanym i sprawdź jak jest wytrzymała i jak się fajnie na niej dynda, jedź na wycieczkę w góry, stań nad przepaścią i jak radził tow. Gomółka - wykonaj ten krok naprzód lub weź chwilówkę i jedź w jakieś egzotyczne miejsce popluskać się z rekinami. Tak będzie lepiej dla wszystkich.

 

Pozdrawiam,

 

Jurij.

 

Szczególne podziękowania dla pana Mariusza Maxa Kolonko za inspirację do szerszego spojrzenia na skutki socjalizmu w Polsce.

 

#R

  • Lubię to 2

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.