Tak szczerze to reprezentacja w ostatnich latach była dobra w 2002 jak prowadził ją Engel, a potem już dopiero jak przyszedł Beenhakker.
Ludzie, kiedy nasi kibice zrozumieją (bo PZPN to wiadomo co jest), że trenerzy nie grają. Wykładają przed meczem taktykę, przygotowują kondycyjnie, nastawiają psychicznie, ale po gwizdku ich rola się kończy. Nie grają trenerzy, szef pzpn, nie grają statystyki czy prestiż, liczy się to co zawodnik jest w stanie wykopać sobie w czasie 90 minut.
Problem zaczyna się, gdy taki Roger zamiast wejść w kontakt z przeciwnikiem skacze nad piłką żeby przypadkiem krzywdy sobie nie zrobić, jak również wtedy kiedy obrońcy 'na wszelki wypadek' nie grają ostrzej bo przecież mogli... boję się tego słowa... popełnić błąd
To jest właśnie największa bolączka naszej reprezentacji. Wszyscy się ostatnio czepiali Krzynówka i Błaszczykowskiego, a za co? Za to, że chcieli zagrać indywidualnie i wypracować Brożkowi sytuacje, których on nie wykorzystywał. Nie potrafił nawet kopnąć piłki lecącej pół metra od niego, w tym samy kierunku!
Ja się pytam: gdzie Szymkowiak? Po kontuzji miał problem z grą w klubie i już wszyscy o nim zapomnieli? Nie wierzę żeby pomocnik z tak dobrym prostopadłym podaniem wypalił się w przeciągu kilku miesięcy. Reprezentacja głównie powinna składać się z piłkarzy grających w Polsce i z tych, którzy nie są pewni przyszłości za jej granicami, bo oni chcą się pokazać.
Więcej przykładów? Dream Team naszego ataku, czyli Żurawski i Rasiak. Nie mówię, że są słabi bo nie są, ale do reprezentacji się nie nadają. Nie wystarcza im tydzień na zgranie się z drużyną. To co się robi wtedy? Wyrzuca oczywiście Wyrzuca Frankowskiego, któremu nie przeszkadzało z kim gra
Kiedy w końcu przychodzi dobry trener to PZPN wywiera nacisk, któremu nie jest w stanie powołać. Górski im się marzy, ale nawet on w tej chwili nic by nie zrobił, bo jak piłkarze nie chcą grać to ich nie zmusi.
Ahh, już nie pamiętam kiedy tak długiego posta napisałem