Skocz do zawartości
"Idzie nowe..." - o zmianach i nie tylko ×
Przeniesienie zakupów z IPS Marketplace / Moving bought items from IPS Marketplace ×

Jurij

Użytkownik
  • Postów

    4 961
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    52

Wpisy na blogu opublikowane przez Jurij

  1. Jurij
    Czułe powitania.
     
    Dla milionów Polaków Wielka Brytania jest drugim domem. Jak zapewne wiecie z historii, Polacy w Wielkiej Brytanii znajdowali schronienie podczas II Wojny Światowej. Mieścił się tam Polski rząd na uchodźstwie, drukowano nawet polskie pieniądze. Polacy pomogli Anglikom złamać Enigmę, przyspieszyć zwycięstwo w drugiej Wojnie Światowej, walczyli za ten kraj. Nie piszę o tym bez powodu, bo gdy Polska po roku 1989 znalazła się pod okupacją rządu pomagdalenkowego i nałożono na Polaków drakońskie podatki, które uniemożliwiały Polakom godne życie, Polacy znów znaleźli schronienie w Wielkiej Brytanii. Jest to masowa kilkumilionowa emigracja, która jednak nie została wywołana sztucznie przez brytyjski rząd a przez Polski. Wielu Polaków chciałoby wrócić do kraju, ale jak w obecnej sytuacji mają to zrobić?  Faktem jest, że korzyść płynąca z tej emigracji jest obopólna, bo Polacy mogą zarobić na swoje utrzymanie, a Anglicy mają mnóstwo wykwalifikowanych pracowników i płatników podatków. Nic więc dziwnego, że brytyjskie markety obok kuchni hinduskiej czy azjatyckiej zaczęły sprzedawać także Polskie produkty.
     
    Dlaczego o tym piszę?
     
    Albowiem ten sam pomagdalenkowy rząd, który wygonił ze swojej ojczyzny miliony Polaków zmuszając ich do życia na obczyźnie, doprowadził do importu milionów Ukraińców zza wschodniej granicy. Od jakiegoś czasu łatwiej usłyszeć w Polsce ukraińską mowę niż Polską  (także bez akcentu), z reklam na ulicy i w mediach atakują nas ukraińskie reklamy, aż w końcu...
     
    Carrefour jako pierwszy wprowadziły w sklepach ukraińską żywność:
     

     
     
    75 lat po rozpoczęciu rzezi Wołyńskiej, kiedy to rzesze ukraińskich banderowców paliły Polskie domostwa wioska po wiosce, gwałciły polskie kobiety, rabowały co się dało i mordowały z niewyobrażalnym okrucieństwem każdego napotkanego Polaka paląc wszystko i siejąc zniszczenie - 75 lat po tych wydarzeniach, na zlecenie rządu PiS reprezentującego obecnie namaszczony przez gen. Kiszczaka rząd pomagdalenkowy, miliony Ukraińców wdzierają się do Polski skutecznie krok po kroku przejmując nasz kraj.
     
    To już jest czerwony alarm bezpieczeństwa. Jeśli Polacy nic z tym nie zrobią, to nie tylko nigdy nie odzyskają Lwowa, ale być może bezpowrotnie stracą swój kraj. Przypominam tylko, że populacja Polaków drastycznie zmniejsza się. Aby ratować największą polską piramidę finansową - ZUS - rząd PiS sprowadził miliony Ukraińców aby płacili składki ZUS i zapewnili tej instytucji ciągłość wypłat świadczeń. Co będzie dalej? Jeśli nic nie zostanie zrobione w tej sprawie, miliony Ukraińców dostaną Polskie obywatelstwo, zasiedlą większość terytorium, rozmnożą się, dostaną do władzy w wyborach na sołtysów, burmistrzów, prezydentów, posłów i senatorów i wtedy będzie koniec. Ukraiński językiem urzędowym? Hrywna jako waluta? Kolejna fala masowych mordów na Polakach?
     
    To nie są żarty. To nie są przyjaciele Polski.
     

                                    Fot: "Smiert Liaham!" czyt: "Śmierć Polakom!"
     
     
    I to nie jest czas, kiedy należy pozostać obojętnym. Bo takie rzeczy nie mogą się więcej powtórzyć. Ja nie zapomnę. Nigdy.
     

     
    Tak samo jak nigdy nie zapomnę o rzezi Wołyńskiej, tak samo nigdy nie zapomnę wszystkim rządom po 1989 roku, że doprowadziły do sytuacji kiedy Polacy muszą umierać z głodu i bankrutować we własnym kraju, a potomkowie ich morderców mogą się czuć jak u siebie.
     
    Zaprawdę powiadam Wam, bardziej antypolskich rządów jak obecne to nie widziałem. Zmuszanie Polaków do emigracji, nękanie ich ponad 89% podatkami i coraz to nowymi obowiązkami i "daninami", demoralizowanie coraz to nowym rozdawnictwem zrabowanymi w podatkach pieniędzmi oraz zapraszanie milionów Ukraińców - co jeszcze Wam potrzeba, aby otworzyć oczy?
     
    Co jeszcze?
     
    Co?
     
    Jurij
  2. Jurij
    Czułe powitania
     
    Tytuł dzisiejszego wpisu brzmi dumnie "Canon backup plus" nie bez powodu. I nie, nie jest to żaden nowy podatkowo socjalistyczny wymysł kaczystowskiej grupy przestępczej. Jest to rezultat sprawnego działania kapitalizmu oraz niewidzialnej ręki wolnego rynku, które połączywszy swe siły doprowadziły mnie pewnego pięknego dnia do decyzji zakupu sprzętu o którym zawsze marzyłem. 
     
    ***********************************************************************************************************************************************************************
    Uwaga!
     
    Zakup nie został zrealizowany dzięki żadnym dotacjom, zasiłkom, zapomogom, subwencjom, kredytom, dofinansowaniom i innym tego typu socjalistycznym wynalazkom. Co to, to nie
     
    W normalnym systemie człowiek idzie do pracy, zarabia pieniądze, odkłada je (czyt. oszczędza) i za gotówkę kupuje na wolnym rynku to, co chce. To naprawdę działa! I nie trzeba nikogo okradać To taki pro tip dla socjalistów i wszystkich z dysfunkcją mózgu spowodowaną lewicowym paraliżem całego systemu.
     
    ***********************************************************************************************************************************************************************
     
    A wracając do sedna - zawsze chciałem mieć dobry aparat. I nie mam na myśli żadnego cyfraka czy też wielomegapikselowego czujnika cmos wsadzonego w komórkę. Chciałem mieć coś, co można by było zabrać na wyjazd czy spacer i mieć pewność dobrych zdjęć z możliwością pstrykania tak, jak się to powinno robić - patrząc w wizjer, obracając obiektywem i tak dalej. A że od zawsze byłem fanem marki Canon, podoba mi się możliwość doboru szerokiej gamy najlepszej na rynku optyki no i hasło "You can - Canon" trafiło do mnie na tyle, że sami rozumiecie - kupiłem sobie Canona. A konkretnie padło na Canona 750D.
     

     
    Ten sprzęt ma wszystko, czego szukałem. Matrycę 24 MPx, mnóstwo ustawień i trybów których pewnie nigdy nie opanuję do końca, obrotowy 3" ekran, wymienne obiektywy Canona EOS, wyjścia na mikrofon i hdmi a nawet jest i wifi + nfc, więc można sobie podłączyć telefon i przez aplikację Canona zdalnie sterować aparatem (tak własnie, można robić zdjęcia lustrzanką z poziomu telefonu ) oraz przeglądać sobie zawartość pamięci aparatu, kopiować zdjęcia bezpośrednio na telefon i publikować w razie potrzeby gdzie się chce. No i najważniejsze - jest to lustrzanka cyfrowa, więc jakość wykonanych zdjęć jest krótko mówiąc rewelacyjna.
     
    Zakup ten spowodował jednak pewien problem. Gdzie trzymać wszystkie zrobione zdjęcia? Każda karta pamięci się kiedyś zapełni. 1000 zdjęć to około 8 GB danych. Na 120GB dysku SSD, znajdującego się wewnątrz 10-letniego laptopa z którego obecnie korzystam, Windows skrzętnie zjada ostatnie gigabajty wolnego miejsca. Lśniąca 1TB Barracuda, którą kupiłem 5 lat temu:
     
    przez te 5 lat dosyć znacznie się zapchała. Poza tym nie mam już sił i nerwów do wożenia 3,5" dysku + zewnętrznego zasilacza + sterty kabelków, żeby od czasu do czasu coś sobie na niego zgrać. Postanowiłem więc kupić nowe (tym razem 2,5") pudełeczko, w którym mógłbym trzymać wszystkie niezbędne dane oraz zdjęcia i filmy z Canona 750D. Nie ma co ukrywać, napaliłem się na czerwone pudełko firmy WD o pojemności 4 TB. I pewnie bym je kupił, gdyby nie... Seagate. A jakże - firma dzięki której przechowuję swoje dane od 1997 roku zmieniła moje plany, gdyż wyprodukowała jeszcze ładniejsze czarno-czerwone pudełko:
     

     
    o pojemności... 5TB! Tak jest - pięć 1TB talerzy zamkniętych w niewielkiej 2,5" obudowie. Tego mi było trzeba! Różnica w cenie jest niewielka (na Amazonie kwestia niecałych 100 PLN) a świadomość, że ma się prawie 5TB, a nie raptem 3,5TB jest bezcenna Pięć nowych lśniących 1TB Barracud zamkniętych w jednej niewielkiej gustownej czerwonej obudowie to jest coś, za co warto dopłacić Jedyne co mogę powiedzieć, że dysk jest naprawdę mały, lekki i cichy, a po podłączeniu do komputera możemy zobaczyć to:
     
     
     

     
    a największą frajdę sprawia ten widok:
     

     
     
     
    Teraz wolnego miejsca prędko nie braknie, a partycja systemowa wreszcie może odsapnąć po przeniesieniu wielu gigabajtów danych. No i najważniejsze - palec może spokojnie powędrować na spust migawki bez obawy, że braknie miejsca. Teraz już nie  - ot, takie uroki kapitalizmu
     
    Pozdrawiam,
     
    Jurij
  3. Jurij
    Zapis filmowy z uroczystości zaprezentowania loga i nazwy nowej propolskiej koalicji KONFEDERACJA KORWiN Braun Liroy Narodowcy w dniu 27 lutego 2019 roku:
     
     
     
    Gdyby ktoś miał wątpliwości na kogo głosować w tym roku lub też uznał, że nie ma na kogo głosować, to jeszcze pozwolę sobie załączyć plakat:
     

     
    Pozdrawiam,
     
    Jurij
  4. Jurij
    Czułe powitania w ten marcowy słoneczny dzień.
     
    Na początek dobra wiadomość! Pan Marek Jakubiak z Federacji Dla Rzeczypospolitej dołącza do Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy!
     
     
     
    Zła wiadomość jest taka, że nowy prezydent stolicy wprowadza do szkół LGBT+. Rodzice - miejcie swoje dzieci na baczności!
     
     

     
     
    A teraz pora na kluczowy materiał dzisiejszego wpisu, wyjaśniający dlaczego jedzenie w Polsce jest takie drogie? Jeśli jeszcze nie jesteście wystarczająco wk... zdenerwowani obecną sytuacją, tragiczną polityką międzynarodową, wewnętrzną i ponad 87% batem podatkowym, to gwarantuję że po obejrzeniu tego materiału będziecie. Jest to materiał nagrany przez pana Michała Kołodziejczaka, polskiego rolnika i założyciela Agrounii:
     
     
     
     
    Także sami widzicie, że socjalizm i wysokie podatki w tym VAT to nie wszystko. To także kretyńskie przepisy Unii Europejskiej gnębiące polskich producentów i rolników, to także kretyńskie przepisy polskie zarzynające polskich małych i średnich przedsiębiorców, to także kretyńskie przepisy zabraniające handlu w niedzielę i wspomagające zagraniczne sklepy wielkopowierzchniowe dominujące obecnie polską przestrzeń handlową.
     
    Najbliższe wybory do unioparlamentu i polskiego sejmu będą znakomitą okazją, aby powiedzieć dość!
     
    Pozdrawiam,
     
    Jurij
     

  5. Jurij
    Zaczął się lipiec. Deszczowo, pochmurno i co za tym idzie - bardziej zimno niż ciepło. To smutne, więc przejdźmy do rzeczy wesołych. A niewątpliwie najweselszą informacją, która wstrząsnęła polskimi mediami i jest wałkowana każdego dnia, jest kolejna afera III RP, zwana potocznie "aferą podsłuchową". Otóż odkryta została tajemnica Poliszynela, że ludzie na zielonej wyspie Polandii są inwigilowani!



    Ale jak to? Ano tak to drogi Janie Kowalski, szanowna Anno Wiśniewska i Wy wszyscy Kargule i Pawlaki, zamieszkujący nadwiślańską krainę. Wy wszyscy jesteście każdego dnia inwigilowani. Nie tylko minister z prezesem NBP. Jesteście szpiegowani w sposób niespotykany w historii ludzkości i zapewne nie zdajecie sobie z tego sprawy. Służby specjalne wiedzą o Was wszystko. A jeśli nie i mają taką potrzebę, absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie aby w ułamku sekundy prześwietlić Waszą tożsamość.
    Nawet wtedy gdy smacznie sobie śpicie, urzędnicy wiedzą gdzie jesteście zameldowani, jaki jest Wasz adres, znają historię Waszej rodziny, wiedzą gdzie wyrabialiście jakie dokumenty, gdzie głosowaliście oraz mają cały wywiad na temat Waszej osoby włącznie z danymi personalnymi, zdjęciem oraz odciskiem palca. Bo biometryczne paszporty są przecież dla Waszego bezpieczeństwa Gdy się budzicie, włączacie radio lub telewizor. Możecie posłuchać spreparowanych specjalnie dla Was informacji i poddać się nieświadomemu praniu mózgu, serwowanemu każdego dnia z reżimowych mediów. Po śniadanku ruszacie do pracy, szkoły, na zakupy czy gdziekolwiek indziej. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Jeśli mieszkacie w mieście, patrzą na Was oczy wielkiego brata:



    Dla przykładu w Krakowie władza chce przeforsować (dla Waszego bezpieczeństwa naturalnie) projekt całodobowej inwigilacji z wieloletnim terminem przechowywania danych, aby w dowolnym momencie można było odtworzyć gdzie byliście, z kim byliście i co robiliście danego dnia. W mniejszych miejscowościach także jesteście inwigilowani:



    Czujne oko wścibskiej sąsiadki niczego nie przegapi. Gdy już weszliście do sklepu kupić podstawowe produkty spożywcze i zabrakło Wam gotówki, musicie zapłacić kartą. Wtedy dopiero jesteście inwigilowani:



    Klik i bank oraz urząd skarbowy już wiedzą co i gdzie kupiliście. Ale przecież pieniądz elektroniczny jest dla Waszej wygody i dla Waszego bezpieczeństwa, nieprawdaż? Jeśli po zakupach raczycie zatankować Wasz samochód, na stacji benzynowej również będą wiedzieli co i kiedy kupiliście, a czujne kamery monitoringu zarejestrują Wasz samochód, ubiór oraz Waszych współpasażerów. Z resztą podczas jazdy samochodem jesteście inwigilowani non stop, bo sprawdzenie Waszej rejestracji:



    w bazie Policyjnej lub u znajomego szwagra w drogówce nie stanowi dla nikogo absolutnie żadnego problemu. No i naturalnie co krok są zamontowane fotopstryczki:



    które znienacka robią Wam zdjęcia. Naturalnie dla Waszego bezpieczeństwa, a nie po to by Was inwigilować i kroić na grubą kasę celem reperowania wiecznie dziurawego socjalistycznego budżetu. A jak! A gdy już zajedziecie do pracy, no to monitoring firmowy ma Was jak na widelcu. Robicie sobie kawusię, zasiadacie do komputera i czyżby wreszcie spokój? Ależ skąd. Tuż po zalogowaniu się do internetu Wasz dostawca wie o Was wszystko. Jeśli to sieć firmowa, to pracodawca również wie o wszystkim, co robicie w sieci. Wie o tym także Google, który na każdym kroku inwigiluje Wasze maile, dokumenty, wyniki wyszukiwania, aktywność na Youtube, może z doskonałą precyzją określić Twoje lokalizacje za pomocą Google Maps, Google Earth czy Google Streetview, a wszystko to udostępniane jest także służbom specjalnym.




    Z resztą służby specjalne mają ułatwione zadanie jak nigdy w historii ludzkości. Sami drodzy czytelnicy założyliście sobie profil na Facebooku, Naszej Klasie, Twitterze czy jakimkolwiek innym społecznościowym portalu. Sami uzupełniliście ten profil o prywatne dane, sami dodaliście własne zdjęcia, uzupełniacie linię czasu i dodajecie swoich znajomych. Czego więcej potrzeba, by do Was dotrzeć, by uzyskać na Wasz temat informacje o Was lub Waszych kontaktach?




    Ano można sprzedać Wam nowego wspaniałego wszystkomającego smartphone'a:



    Doskonały aparat fotograficzny rejestrujący każdy Wasz krok. Drugi aparat do połączeń wideo, żeby dało się go włączyć bez względu na to na której stronie leży telefon. Dwa mikrofony stereo o rewelacyjnej czułości. Niewyjmowalna bateria oraz wodoodporność przydają się, żebyście przypadkiem nie wyłączyli urządzenia lub nie uszkodzili jego zawartości. Wszak nie macie prawa do prywatności. Wbudowany moduł GSM, aby można było śledzić Wasze rozmowy, smsy, mmsy, kontakty. Podsłuchiwać Wasze rozmowy, namierzać Waszą lokalizację z dokładnością do konkretnego BTS'a. A w razie gdyby zabrakło w pobliżu nadajników GSM, telefon został wyposażony w nawigację GPS oraz GLONASS. Oszukujcie się dalej, że to dla Waszej wygody Do tego multum szpiegowskich aplikacji, które za pomocą jednego tapnięcia umożliwiają Wam informowanie innych gdzie jesteście, co robicie. Władza wie o Was dosłownie wszystko.
    A podsłuchy? Mamy XXI wiek. Nie stanowią absolutnie żadnego problemu. Bez względu na to co wmawiają Wam reżimowe media, nie ma najmniejszego znaczenia kto dokonał nagrania lub kto zlecił wykonanie danego nagrania. Istotne jest co na tym nagraniu się znajduje. W dzisiejszych czasach założenie u kogoś podsłuchu nie stanowi najmniejszego problemu. Jest to czynność nielegalna (jeśli się nie ma nakazu prokuratora i odpowiednich uprawnień), ale banalnie prosta do wykonania. Miłośnikom tej tematyki polecam niemiecki film Życie na podsłuchu . To już nie te czasy, gdy ekipa służb specjalnych musiała poświęcić kwadrans, by okablować Wasze mieszkanie tak, byście się nawet nie zorientowali, a następnie prowadzić nasłuch 24h/dobę nagrywając wszystko na magnetofony szpulowe.






    Miniaturyzacja sprzętu elektronicznego oraz jego możliwości rozwinęły się w tempie nieprawdopodobnym. W latach 90-tych spopularyzowały się dyktafony na kasety magnetofonowe:






    Potem nastąpiła miniaturyzacja tychże urządzeń. Ja osobiście posiadam dyktafon na tzw. mikrokasety:



    To proste urządzonko posiada wbudowany mikrofon z regulacją czułości, złącze na słuchawki 3,5mm, złącze na zewnętrzny mikrofon oraz dwa bardzo ciekawe dodatki. Pierwszy umożliwia nam nagrywanie z połową prędkości. Nagranie jest nieco gorszej jakości, ale za to na 60-minutowej kasecie możemy nagrać aż 120 minut rozmowy. Druga opcja jest jeszcze bardziej przydatna, dyktafon zostawiamy uruchomiony w trybie czuwania i wbudowany czujnik dźwięku gdy tylko wykryje rozmowę, automatycznie rozpoczyna nagrywanie. Taki dyktafon bardzo łatwo można ukryć w niedostępnym miejscu, puszczając spod doniczki niewidzialny miniaturowy kabelek z zewnętrznym mikrofonem. Urządzenie jest bezszelestne, potrafi długo pracować i bez detektora elektroniki nie mamy szans się zorientować, że jesteśmy nagrywani. Teraz naturalnie nikt nie stosuje dyktafonów kasetowych, wszystko zapisywane jest na dyktafonach cyfrowych w postaci pliku dźwiękowego.



    To naturalnie są amatorskie sposoby. Służby specjalne mają do dyspozycji znacznie lepsze zabawki. Mogą zdalnie włączyć mikrofon wbudowany w nasz telefon i przechwycić sygnał lub użyć bardzo drogich i bardzo czułych mikrofonów kierunkowych, które wychwycą co mówimy z odległości kilkuset metrów. Są też mikrofony laserowe, które potrafią zamienić wibracje znajdującej się przy nas szyby w oknie na fale akustyczne. Wszystko zostanie zachowane na komputerze służb specjalnych i nie będziemy mieli bladego pojęcia, że zostaliśmy nagrani. Można też użyć drogich kamer, by z dużej odległości odczytać zapis rozmowy z ruchu warg.



    Zakup pluskiew, mikro słuchawek czy telefonów szpiegowskich nie stanowi dziś dla nikogo żadnego problemu. Trzeba być idiotą do kwadratu, żeby będąc osobą publiczną iść do miejsca publicznego i swobodnie sobie dyskutować na zakazane przez prawo tematy lub omawiając przestępczą działalność myśląc, że w miejscu publicznym nic nam nie grozi. Wszelkie ważne rozmowy dyplomatyczne czy biznesowe powinny odbywać się w kabinach ciszy, w których ani jedno słowo nie wydostaje się na zewnątrz. Są to dźwiękoszczelne kabiny w pomieszczeniach zbudowanych z głośników zagłuszających wszystko wokół kabiny. Podsłuch jest niemożliwy, czytanie z ruchu warg także. Działanie takiej kabiny możemy zaobserwować na filmie Operacja Samum:




    Jest także inny, znacznie łatwiejszy sposób, na uniknięcie podsłuchu. Wystarczy być szczerym uczciwym człowiekiem, wtedy nawet jeśli zostaniemy nagrani, dla osób inwigilujących te nagrania będą bezwartościowe, bo i tak każdego dnia mówimy to samo co myślimy, więc nie jest to dla nikogo żadną sensacją. Czy potraficie sobie wyobrazić sytuację, że pewnego dnia niechlubnym bohaterem afery podsłuchowej zostanie ten pan?



    Ja nie potrafię. A co myślę o tej całej aferze i pozostałych polskich politykach? Cóż. Jest na nich tylko jeden sposób. Aby go zilustrować postanowiłem sięgnąć do archiwów Rosyjskiej kinematografii.

    Fragment filmu Czapajew - rok 1934:







    Fragment filmu Brat 2 - rok 2000:






    Permanentna inwigilacja jest rzeczywistością. Miejcie się na baczności, bo nie wiecie kto zdobyte na Wasz temat informacje wykorzysta przeciwko Wam. A jeśli będzie chciał, to wykorzysta. Tego możecie być pewni. A czy to będzie Wasz wróg, oficer bezpieki, wywiad innego kraju, konkurencyjna firma czy ktokolwiek inny - to już nie ma najmniejszego znaczenia.
  6. Jurij
    W jednym z ostatnich odcinków MaxTV pan Mariusz Max - Kolonko zastanawiał się, czy Polsce potrzebny jest dyktator? Niewątpliwie. Dyktatury dzielą się na dobre i złe, a demokracja jest zawsze głupia - jak mawia z kolei znany polski polityk. Dlaczego o tym piszę? Albowiem dziś, 20 lipca 2014 roku mija 20 lat odkąd urząd prezydenta Republiki Białoruś objął najbardziej znany współczesny europejski dyktator - Aleksander Łukaszenko.



    Dokładnie 20 lipca 1994 roku, ślubując na konstytucję Republiki Białoruś, jeszcze pod (zakazanymi dzisiaj symbolami) biało-czerwono-białą flagą i herbem Pogoni, złożył przysięgę na wierność narodowi białoruskiemu. Trzeba przyznać, wierności tej dotrzymał i z władzy nie zamierza rezygnować. Dla swoich potrzeb zmienił konstytucję oraz symbole narodowe, czego wielu Białorusinów nie może mu wybaczyć. Jeśli obserwujecie relacje z tego kraju, zwłaszcza podczas demonstracji, wszyscy demonstranci protestują z zakazanymi dziś symbolami:



    Legalna i obowiązujaca flaga wygląda tak:



    Przez te XX lat Białoruś zmieniła się z republiki poradzieckiej... no właśnie w co? Byłem trzykrotnie na Białorusi i o ile stolica wygląda rewelacyjnie (naprawdę zachęcam na wycieczki do Mińska) o tyle pozostałe rejony prezentują się raczej skromnie. Ludzie żyją skromnie, ale czy są nieszczęśliwi? Wielu Białorusinów narzeka na inflację, drożyznę, bezrobocie, represje ze strony władzy, pękające w szwach od więźniów politycznych zakłady karne, wzrost pijaństwa, rozrost biurokracji, korupcji, ubogą służbę medyczną etc. Ale trzeba przyznać, że wielu (nie spiskujących przeciwko władzy, nie biorących udziału w antyrządowych demonstracjach) żyje sobie wierząc w swojego prezydenta. Nie oszukujmy się, wybory na Białorusi są fałszowane i będą fałszowane. Tak samo jak w Polsce. Ale wiele starszych osób, wszyscy zatrudnieni w urzędach i państwowych zakładach, emeryci, renciści, rolnicy, wojsko i milicja stoją murem za prezydentem. Młodzi z kolei dostają do wyboru 9 różnych kandydatów z opozycji (tak było w wyborach parlamentarnych w 2010 roku) i wynik takich wyborów jest z góry wiadomy. Z resztą to samo jest w Polsce. Choćby nie wiem jakie jeszcze przekręty Platformy Obywatelskiej wyszły na jaw, to emeryci, renciści, pracownicy na ciepłych posadkach ZUS'u czy innych urzędów państwowych, ich rodziny i wszyscy umoczeni w konotacje polityczne będą głosować na PO, bojąc się o swój własny tyłek i mając w nosie losy narodu polskiego. Stąd takie a nie inne wyniki PO czy PiS. Różnica natomiast jest taka, że Łukaszenko prędzej czy później umrze lub zostanie zgładzony. Polska pod tym względem ma znacznie mniej szczęścia, bo nawet jeśli wyeliminujemy Tuska, na jego miejsce czeka kilkudziesięciu partyjnych kolegów gotowych kontynuować jego barbarzyńską złodziejską politykę.




    Fot.: Centrum Mińska, początek Prospektu Niezależności, pod tymi kopułami znajduje się centrum handlowe Stolica.






    Fot.: Dworzec główny w Mińsku.






    Fot.: Plac Zwycięstwa w Mińsku.






    Fot. Mińsk - dzielnica Niemiga, z prawej dom handlowy Rublowskij.






    Fot.: Mińsk - Niemiga. Na środku widać Wyspę Łez.






    Fot.: Mińsk.






    Fot.: Mińsk - Nowoczesna Biblioteka.






    Fot.: Mińsk - Biblioteka nocą.






    Fot.: Mińsk - Pałac Republiki


    Wyjazd na Białoruś jest sprawą łatwiejszą, niż się wydaje. Trzeba sobie wykupić ubezpieczenie w towarzystwie Europa (jedyna firma, w której można kupić ubezpieczenie) oraz osobiście złożyć w Warszawie na ulicy Wiertniczej w Ambasadzie Republiki Białoruś wniosek o wizę. Wniosek rozpatrywany tego samego dnia kosztuje 50 euro, natomiast w ciągu 2-3 dni roboczych wiza do 10 dni kosztowała 25 euro. Nie są to wielkie pieniądze, mniej więcej tyle samo trzeba wydać (a nawet więcej) na PKP, żeby dojechać do granicy. Potem przesiadka na pociąg do Brześcia czy Grodna i już można cieszyć się Białorusią. Z Grodna czy Brześcia można kupić bilet na pociąg do Mińska. Pociągi są tanie, bardzo bezpieczne, wygodne, zadbane i punktualne. Deklasują PKP pod każdym względem. Wszędzie jest niesamowicie czysto i bezpiecznie. Bardzo łatwo spotkać na każdym kroku Milicjanta. Różnica między białoruskim Milicjantem a polskim Policjantem jest taka, że pierwszy stoi i pilnuje bezpieczeństwa, a w razie problemu z uśmiechem służy pomocą, natomiast polski Policjant z reguły musi wyrobić normę, więc doszukuje się, czy Twoja puszka coca - coli nie jest czasem piwem lub czy nie przekroczyłeś na rowerze dozwolonego limitu prędkości, by czym prędzej wlepić Ci mandat. Pod tym względem zdecydowanie wolę Białoruś. A w Mińsku można robić co się chce, zwiedzać co się chce, podróżować do pozostałych zakątków Białorusi. Podstawowa znajomość rosyjskiego jest wskazana, aczkolwiek młodzi Białorusini raczej znają angielski więc w razie czego można liczyć na pomoc. Ludzie są tam bardziej życzliwi, niż w Polsce. Nie będę wychwalał Aleksandra Łukaszenki. Wiele elementów jego polityki mi się nie podoba. Jest beznadziejny w sprawach ekonomicznych.




    Fot.: 200 000 rubli białoruskich - najwyższy nominał, równowartość ok. 60 PLN.


    Gdy byłem na Białorusi ostatnio, najwyższym nominałem było 100 000 rubli. Jeden dolar USD kosztował wtedy około 3000 rubli. Teraz dolar jest wart ponad 10 000 rubli, a za banknot 200 000 rubli o najwyższym nominale można niewiele kupić. Tak bardzo beznadziejny jest Łukaszenka z ekonomii.



    Ale to dzięki jego rządom Białoruś utrzymuje jako takie stosunki z Rosją i Mińsk wygląda jak na zdjęciach powyżej, a nie tak:



    jak Kijów - stolica sąsiedniej Ukrainy. Ale czy na to ktokolwiek w "Polskich" pro-europejskich euro-socjalistycznych mediach zwróci uwagę? Nie sądzę. Wielu Białorusinów będzie się modlić, by batiuszka Łukaszenko rządził jak długo Buk da. I oby w Białorusi nie dochodziło do takich tragedii, jak na Ukrainie, gdzie BUK odebrał życie prawie 300 pasażerom malezyjskiego samolotu, a w wyniku działań wojennych zginęło jeszcze więcej niewinnych ludzi. Mimo, że młodzi chcą zmian. Potrzebnych zmian. Tylko czy którykolwiek z opozycjonistów będzie w stanie rządzić twardą ręką zachowując niezależność Białorusi, a jednocześnie wprowadzić potrzebne Białorusinom reformy? Oto jest pytanie.
  7. Jurij
    Czułe powitania.
     
    W dniu wczorajszym spłonęła katedra Notre Dame. Katedra, którą budowano przez 182 lata i która jest jedną z najbardziej znanych budowli na świecie.
     

     
    Wielu zastanawia się, karą za jakie grzechy był ten pożar?
     

     
    Wojciech Cejrowski pyta, czy trzeba było pożaru, by ludzie we Francji padli na kolana z różańcami? Ludzi na całym świecie ogarnęła rozpacz. Ale czy na pewno na całym? Moją uwagę przykuło co innego. Zdjęcie zapłakanych i przerażonych gapiów patrzących na płonącą katedrę.
     

     
    Tylko największy wróg cieszy się w obliczu takiej tragedii. Lewacy wszystkich krajów przyjmijcie to do wiadomości. Wpuściliście do Europy wroga. To są konsekwencje.
     
    Jurij
     
  8. Jurij
    Był październik roku 2015, kiedy to wyłączyłem moją srebrną 1TB Barracudę i odłączyłem ją od mojego ulubionego PC z Core2Duo E8400 pod maską celem rozpoczęcia korzystania z bardziej leciwej mobilnej jednostki dowodzenia internetem. Od tej pory używałem mojej Barracudy sporadycznie jako magazyn danych.
     
    Wczoraj, chcąc co nieco skopiować z niej na moje nowe 5TB cudeńko, podłączyłem ją jak dawniej pod mojego PC. System uruchomił się jak za starych dobrych czasów. Dane zaczęły się kopiować, a ja mogłem... jak to zwykle bywa w takich przypadkach, poszperać w sieci. Uruchomiłem Firefoxa i z nostalgią zacząłem przeglądać wszystkie otwarte wówczas zakładki...
     
    Wśród nich była także IZE... Ach, wejdę i sprawdzę co na forum. Otworzyłem zakładkę i to co zobaczyłem przyprawiło mnie o zawał... Z radości radości, rzecz jasna. Ujrzałem dobrze mi znane logo, uporządkowane i czytelne forum i ... zacząłem się zastanawiać jak to możliwe? Czyżby DawPi przywrócił stare dobre czasy? Sam nie wiem czemu szybko nacisnąłem klawisz PrintScreen i... sekundę później strona była już odświeżona. Zupełnie jakby ktoś w mgnieniu oka zepsuł forum zrzucając nań bombę nowoczesności... Natychmiast zgubiłem się znów w szacie graficznej, a wyskakujące komunikaty o ciasteczkach i RODO pozbawiły mnie złudzeń... To był tylko sen. A może i nie?
     
    Czy Wy też to widzicie?
     

  9. Jurij
    Kilka dni temu minister spraw zagranicznych jednego z landów Unii Europejskiej, zwanego Polską, ogłosił hucznie, że Roku Rosji w Polsce nie będzie. Ot, komuś wydaje się, że jak pomacha szabelką, to będzie fajnie. Otóż nie, nie będzie. Wiecie dlaczego Wy musicie płacić za wizę do Rosji ponad 200 PLN, a reszta republik poradzieckich nie? Wiecie dlaczego ze wszystkich odbiorców gazu rosyjskiego to Wy płacicie najwięcej? Wiecie dlaczego polscy przedsiębiorcy mają tak duże trudności ze sprzedażą czegokolwiek na wschód? Właśnie przez tak kretyńską politykę i notoryczne machanie szabelkami, połączone z kompletnym brakiem umiejętności prowadzenia rozmów z Rosją. Aż nie mogłem się powstrzymać, żeby to skomentować w ten sposób:



    Ledwo Rok Rosji w Polsce został odwołany, a natychmiast zaczęło obowiązywać embargo na polskie jabłka, co z pewnością doprowadzi do bankructwa niejednego plantatora. Bo to nie tylko kwestia wiz czy gazu. To także kwestia polskiego mleka, wędlin, warzyw, owoców i wszelkich innych produktów, które Polska eksportuje na wschód. A przynajmniej usiłuje, co przy tak kretyńskiej polityce antyrosyjskiej obecnego rządu jest prawie awykonalne. Panie Sikorski, nie bądź pan głąb i schowaj pan tę szabelkę, bo nikomu w tym kraju Pańskie robienie laski nie jest do szczęścia potrzebne.
    --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Wczoraj był bardzo męczący dzień. Postanowiłem odpocząć od forów i pojechać sobie nad wodę. Jak zwykle wybrałem się dosyć późno, ale lepiej późno niż wcale. Ledwo wyjąłem mój lśniący rower, a zaczęło padać. Ale cóż, skoro miałem w plecaku ręcznik a zmoknięcie było w planach, więc pierwsze 4 kilometry przejechałem jakoś w deszczu. Potem zrobiłem zapasy piknikowe dokonując niesamowitego odkrycia (o czym w drodze powrotnej) i ruszyłem dalej. W Krakowie zrobiłem tradycyjną rundkę dookoła Rynku Głównego. Nie wiem czy było aż tak gorąco, czy urzędnicy miejscy aż tak zawalili remont Rynku Głównego, że cały biedny popękał. Nie wygląda to ładnie, turyści nie mają zapewne powodów do radości. Potem ruszyłem w kierunku miejsca docelowego. Już na obrzeżach Krakowa na ulicy Królowej Jadwigi natrafiłem na sympatycznie wyglądający sklep motoryzacyjny. Jako że jedno z aut wymagało pilnej renowacji i odnowienia lakieru, zajechałem na moim lśniącym rowerze zapytać, czy nie mają czasem na składzie pasty tempo. Okazało się, że nie mieli, ale miły właściciel postanowił zajrzeć do schowka i znalazł ostatnią tubkę w zniszczonym pudełku. Jako że nie było pewności, czy pasta jest jeszcze zdatna do użycia, postanowił dać mi ją za darmo Także gdybyście potrzebowali odpicować Waszą brykę w miłej atmosferze, to polecam Stylish Car Workshop na Królowej Jadwigi w Krakowie Pasta okazała się być jak najbardziej zdatną do użytku, dzisiaj pucowałem asterixa. Relacja będzie chyba w oddzielnym wpisie. W każdym razie dotarłem nad wodę o przyzwoitej porze i udało się popływać. Woda była ciepła, a pogoda ładna. Komarów nie stwierdzono. W drodze powrotnej miałem kilka przygód. Najpierw padła mi jedna karta pamięci, potem zaczął szwankować zapasowy telefon a kilka kilometrów przed metą złapałem gumę i musiałem zmieniać dętkę. Co w środku nocy nie jest rzeczą przyjemną. No, ale najważniejsze że udało mi się kupić odkrycie miesiąca, jeśli nawet nie roku. Szczerze mówiąc nie sądziłem, że kiedykolwiek dożyję tej chwili, że w polskim sklepie uda mi się kupić oryginalne rosyjskie piwo БАЛТИКА (Bałtika). Jakież było moje zdziwienie, gdy w ulubionym sklepie na półce zauważyłem kilkanaście litrowych puszek tegoż szlachetnego trunku w klasycznej niebieskiej wersji numer 3. Różnica między Bałtiką a polskimi wyrobami piwopodobnymi jest taka, że jest robiona z chmielu, pieni się i genialnie smakuje, natomiast polskie wynalazki są robione przeważnie z żółci bydlęcej na spirytusie i z piwem nie mają nic wspólnego. Cena okazała się niezbyt wygórowana, bo za litrową puszkę zapłaciłem 9,49 PLN. Naturalnie to znacznie drożej niż w Rosji, na Ukrainie czy w Białorusi, ale nie można mieć wszystkiego.



    Cóż, z takim asortymentem można z przyjemnością świętować nielegalnie Rok Rosji w Polsce Kto wie, może kiedyś zagości jeszcze w polskich sklepach moja ulubiona Bałtika 6 - Porter? Jeśli tylko geniusze z ministerstwa bezdennej głupoty nie wywalczą kolejnych sankcji ze strony rosyjskiej... W każdym razie dzień Jurija można uznać za nad wyraz udany
  10. Jurij
    Szanowni użytkownicy i użytkowniczki forum.nvisionize.pl,
     
     
    W nawiązaniu do założonego przeze mnie tematu na forum publicznym: https://forum.invisionize.pl/topic/52860-this-month-at-invision-community-czyli-czym-zajmuje-się-invision-team/ pragnę wyjaśnić, że temat ten został założony w celu luźnej rozmowy (i wymiany prywatnych opinii pomiędzy użytkownikami) przeze mnie jako klienta, użytkownika i miłośnika produktów Invision Power Services, nie miał na celu obrażania kogokolwiek czy dyskryminowania jakiejkolwiek grupy społecznej oraz zawiera tylko i wyłącznie moje prywatne opinie, poglądy, spostrzeżenia i hipotezy. Oświadczam, że redakcja forum.invisionize.pl oraz pracownicy Invision Power Services nie mają z tym tematem nic wspólnego, a wyrażone w temacie hipotezy nie muszą być zgodne z rzeczywistością. Założenie tego tematu było błędem i za ten błąd pragnę Państwa szczerze przeprosić, gdyż teraz widzę że dyskusja w tym temacie potoczyła się w złym kierunku i niektórzy z Państwa mogli się poczuć urażeni zawartymi w tym temacie wypowiedziami.
     
    Dlaczego zatem w ogóle założyłem ten temat? Szczerze mówiąc nigdy nie przyszło by mi do głowy poruszać kwestii światopoglądowych na łamach polskiego supportu Invision Power Services, gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności. Jak Państwo zapewne wiecie, od ponad 6 lat prowadzę na łamach tegoż forum osobistego bloga. Bloga, którego zacząłem pisać zupełnie przypadkiem, gdyż chciałem przetestować jakie możliwości daje aplikacja IP.Blogs. Przyznaję – forum polskiego supportu Invision Power Services to niecodzienne miejsce na prowadzenie bloga, ale dzięki uprzejmości założyciela forum – DawPi’ego – znalazłem tutaj swoje miejsce w internecie i poczułem się jak w domu. Przez 6 lat napisałem 111 wpisów, które miały łącznie 126000 wyświetleń i zawierały tylko i wyłącznie moje osobiste konserwatywno - liberalne poglądy i opinie na temat spraw dla mnie ważnych: gospodarki, ekonomii, bieżących wydarzeń, polityki czy też branży IT. Jak zapewne wiecie na tym samym forum.invisionize.pl byłem także moderatorem, który codziennie dbał o to, by na forum nie było spamerów, by tematy były we właściwym dziale i miały poprawny tytuł, by nie zawierały wulgaryzmów czy obraźliwych wypowiedzi, by na shoutboxie nie było niepotrzebnych rozmów o sprawach forum i tak dalej. Na forum spędzałem dużo czasu i zaglądałem na nie w każdej wolnej chwili. Nie będę ukrywał, poczułem się na nim jak w domu. I niedawno ku mojemu zdumieniu otrzymałem, jak zapewne większość z Was, mailing od Invision Power Services, który oprócz informacji bieżących zawierał także element światopoglądowy. Nie ukrywam, że ten fakt zaniepokoił mnie do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno to słuszna koncepcja, aby łączyć świat oprogramowania dla forów internetowych z kwestiami światopoglądowymi? Jaki jest w ogóle sens dzielenia klientów Invision Power Services z uwagi na określoną orientację seksualną? Czy nie jest tak, że każdy użytkownik internetu posiadający 200$ na karcie kredytowej lub PayPal może sobie zakupić podstawową wersję IPS Core i bezpiecznej oraz na bieżąco aktualizowanej aplikacji Forums od Invision Power Services bez względu na to jakiej jest orientacji seksualnej, wyznania, charakteru, osobowości czy rasy? Te wszystkie pytania skłoniły mnie do założenia owego tematu w dziale „Rozmowy o IPS Community 4”, gdyż chciałem aby była to luźna dyskusja dotycząca pisma od IPS pomiędzy użytkownikami produktów IPS.
     
    /Tutaj mała dygresja udzielająca odpowiedzi użytkownikowi housemd dlaczego akurat tutaj, a nie na moim prywatnym forum zadałem to pytanie:
     
    Szanowny housemd: Przyczyna jest banalnie prosta. Gdyby firma Sony, o produktach której prowadzę swoje forum, przysłała mi maila proponującego budowanie bezpiecznej przystani dla promowania konkretnie wyszczególnionej społeczności kosztem innych, z pewnością poddałbym takie zachowanie debacie publicznej na moim własnym forum. Jednakże pisanie o akcjach firmy Invision Power Services, która z firmą Sony nie ma żadnego związku na łamach forum poświęconego produktom Sony uważałem za bezzasadne, natomiast wydało mi się logiczne, że na ten temat powinni podyskutować użytkownicy produktów Invision Power Services. Mam nadzieję, że ta odpowiedź wyczerpuje Pańskie pytanie, w przypadku dalszych pytań czy wątpliwości zachęcam do zadawania dalszych pytań pod tym wpisem, w wiadomości prywatnej czy przy użyciu prywatnych komunikatorów. /
     
    Tutaj niestety nastąpił niefortunny konflikt interesów, którego początkowo nie dostrzegłem, ale dziękuję użytkownikowi housemd za zwrócenie mi na ten problem uwagi. Mianowicie pismo od IPS dotyczyło zarówno mnie jako klienta IPS, a tym samym mnie jako moderatora forum.invisionize.pl. Jako klient IPS byłem ciekaw Państwa opinii na temat wyżej wymienionych zagadnień nie dostrzegając niebezpieczeństwa faktu, że jako moderator nie powinienem wyrażać publicznie swoich prywatnych opinii na łamach forum. Zapewne gdybym poruszył ten temat na moim prywatnym blogu lub na innej stronie nie związanej z forum.invisionize.pl nie byłoby problemu. Jednakowoż wówczas rozumowałem, iż przecież nie każdy czytelnik mojego prywatnego bloga musi być klientem Invision Power Services, natomiast forum.invisionize.pl jest skonkretyzowaną społecznością skupiającą głównie klientów Invision Power Services. Dlatego założyłem ten temat jako klient IPS, a nie moderator. Za co serdecznie wszystkich przepraszam.
     
    Pragnę przeprosić również za zbyt mocne i przerysowane określenia, które padły w wyżej wymienionym temacie, mające na celu wyrażenie mojej prywatnej opinii szarego klienta Invision Power Services o tym, że orientacja seksualna ani żadne wykonywane czynności seksualne nie powinny mieć absolutnie żadnego wpływu na równy dostęp do usług i produktów firmy Invision Power Services, które to określenia nie powinny paść ze strony moderatora. Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na ten fakt i przepraszam, że nie dostrzegłem tego od razu, ale podkreślam że pisałem ten temat jako użytkownik produktów IPS, a nie jako moderator. Jak widać, nawet moderator potrzebuje czasem moderatora – osoby która z perspektywy niezaangażowanego w sprawę obserwatora zwróci uwagę na błąd, którego popełnianie jest rzeczą ludzką i niestety nawet moderator czasami się myli. Moderator to też człowiek, nie zapominajmy o tym. Dlaczego tak się stało, czy to z powodu niefortunnego zbiegu okoliczności połączenia pisma od IPS wraz z tematyką światopoglądową, przemęczenia intensywnymi w ostatnim czasie obowiązkami życia codziennego, czy też z powodu mojej nieuwagi – nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Być może każdy z tych czynników miał w tym swój udział. Faktem jest, że niepostrzeżenie zatarła się granica pomiędzy moimi obowiązkami moderatora jak i prywatną opinią użytkownika produktów IPS, za co szczerze pragnę wszystkich przeprosić i zapewnić, że dołożę wszelkich starań aby podobna sytuacja nie miała nigdy miejsca w przyszłości. Szczerze przepraszam za zaistniałą sytuację, mam nadzieję że moje wyjaśnienie rozwiewa wszystkie wątpliwości, że mój błąd zostanie mi przebaczony i będziemy mogli wspólnie nadal rozwijać najlepszy Polski support Invision Power Services. W razie dalszych wątpliwości proszę o kontakt w komentarzu czy komunikatorze, a postaram się udzielić możliwie najbardziej wyczerpującej odpowiedzi.
     
    Z wyrazami szacunku,
     
    Jurij
     
  11. Jurij
    Odzyskałem monitor po raz drugi. Tym razem chyba z dobrymi świetlówkami, bo nic nie buczy i nie wibruje jak zmniejszę jasność Ale do rzeczy.
    Kilka dni temu prezydent Polski - Bronisław Komorowski - pojechał na Ukrainę w celu świętowania uroczystości upamiętniających wydarzenia na Wołyniu. I dostał jajkiem...

    Możecie bagatelizować ten fakt ile chcecie... Co nie zmienia faktu, że:

    Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, w trzy lata po katastrofie Smoleńskiej na terenie byłego ZSRR ( w której zginął poprzedni prezydent RP), został totalnie upokorzony,
    Biuro Ochrony Rządu nie nauczyło się absolutnie niczego,
    Byle dzieciak z plecakiem mógł sobie klepnąć głowę państwa ot tak, pomimo faktu że BOR ochraniał prezydenta, a oprócz tego stała tam widoczna na zdjęciu ukraińska milicja.

    Ja wiem, II wojna światowa była okrutna. Hitlerowcy, którzy napadli na Polskę 1 września 1939 roku, robili przerażające rzeczy:

    wtargnęli do naszego kraju bez zaproszenia przy użyciu samolotów i czołgów,
    mordowali,
    grabili,
    palili,
    strzelali,
    gwałcili,
    budowali obozy koncentracyjne,
    wykonywali egzekucje co piątego, co dziesiątego lub wszystkich Polaków w okolicy,
    kradli,
    okupowali,
    i resztę doczytacie sobie z książek historycznych.

    Dlaczego o tym mówię? Nie jestem pasjonatem historii. Ale jestem pasjonatem wszystkiego, co jest związane ze Związkiem Radzieckim. I kilka lat temu wraz z kolegą ze studiów wybrałem się do krakowskiego muzeum na wystawę o tematyce ukraińskiej z czasów II Wojny Światowej. Wystawa była bezpłatna, a że dziewoja kolegi była Ukrainką, wypadało pójść. Niestety to co tam zobaczyliśmy, przeszło nasze wszelkie oczekiwania. Na tej wystawie pokazane były wszelkie dokonania ukraińskiego bohatera narodowego Stepana Bandery:



    I jego walecznym oddziałom UPA - Ukraińskiej Powstańczej Armii. Te oddziały napadały na Polskie domostwa wioska po wiosce i chciałbym napisać to, że zachowywali się jak hitlerowcy, ale niestety nie mogę. Na wspomnianej wystawie były pokazane slajdy, malowidła i zdjęcia, jak Banderowcy zachowywali się wobec polskiej ludności. Ich celem była bowiem eksterminacja narodu polskiego z tamtych terenów. Oni nie chcieli nikogo przesiedlać, wyprosić czy coś w tym rodzaju. Ich celem było wymordowanie każdego Polaka, zamieszkującego ich zdaniem tereny należące się Ukrainie. A jak tego dokonywali? Oj, metod było wiele. Najbardziej popularną metodą był cios młotkiem do wiązania krów (charakterystyczny cios młotkiem w kształcie trójkąta w potylicę). Ofiary zabite tą metodą można było łatwo poznać:



    To była jednak najbardziej humanitarna metoda. Oprócz tego widziałem wiele malowideł, przedstawiających niemowlęta przybite za język do stołu zwykłym gwoździem, kobiety z uciętymi piersiami wykrwawiające się aż do śmierci, kobiety nadziane na pal przez genitalia, mężczyzn rozprutych nożem, których jelita metr po metrze były przybijane gwoździami do ścian a także grupy Polaków przywiązane do słupów drutem kolczastym, na których to słupach UPA wieszała tabliczki, że jest to kolejny etap osiągnięty na drodze do wolności Ukrainy.



    I to wiem ja, człowiek z trudem interesujący się polityką i historią Polski. To powinien wiedzieć prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Zwłaszcza w chwili, kiedy ponownie wybiera się na wschód. A bezwzględnie powinna to wiedzieć jego ochrona. O czym doskonale powiedział Mariusz Max - Kolonko w swoim reportażu z US i A:




    Nie oszukujmy się, zamiast tego:

    Chłopak mógł mieć to (jeden cios w tętnicę i PO prezydencie):




    Lub co gorsza to:





    I co wtedy? Reżimowe media też by trąbiły, że nic się nie stało? Oj owszem, stało się. Kipiący z nienawiści do Polaków Ukraińcy dali upust swoim żądzom. Być może były to tylko ćwiczenia zamachu na prezydenta RP, być może chęć ośmieszenia Polski na arenie międzynarodowej. I jedno i drugie się udało. To kolejny punkt na korzyść krajów byłego ZSRR. Z wąsami czy bez, prezydent Polski został ośmieszony na całej linii. Jego ochrona także i powinna wylecieć na zbity pysk. Tak się jednak zapewne nie stanie... Sprawa w Polsce przycichnie i telewidzowie faktów TVN lub Wiadomości telewizyjnej jedynki prędko zapomną o całym zdarzeniu, nieświadomi faktu bycia okradzionym z pieniędzy OFE przez rząd, zaangażowani w sprawę mamy małej Madzi, zegarków ministra Sikorskiego czy katastrofy w Smoleńsku. Zapewniam Was, że Ukraińcy nie zapomną nigdy. I to kolejny dzwon bijący na alarm - albo Polacy coś z tym zrobicie w trybie natychmiastowym, albo będzie kolejny rozbiór Polski. I zostanie przeprowadzony równie gładko, co jajko rozprowadzone po marynarce prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
  12. Jurij
    Po omówieniu tego co było, czyli o minionym Kryzysie Na Prawicy, pora pomówić o tym co będzie. A krótko mówiąc będzie tak, że jeśli się teraz nie zmobilizujemy i Bronek Komorowski wygra wybory prezydenckie na następną kadencję, to za jego prezydentury doczekamy smutnych czasów, że najtańszy 5-procentowy bronek będzie kosztował 4 PLN, a najtańsza butelka wódki będzie kosztować złociszy 32. Zmiany wejdą w życie w 2016 roku, no chyba że obalimy ten chory reżim i wyjdziemy z Unii Europejskiej. I uwaga - żebyście nie mieli żadnych złudzeń. Nowe przepisy nie sprawią, że Tyskie czy Żywiec będą kosztowały 4 złote. O nie, nie! Cena 4 zł będzie stawką minimalną za puszkę każdego najtańszego sikacza, który będzie miał powyżej 5% zawartości alkoholu. Cena popularnych piw będzie wyższa, a cena prawdziwych piw z małych browarów jeszcze wyższa. To samo będzie tyczyło się wódki.



    Minimalna cena za butelkę piwa czy wódki, podniesiona za pomocą jednej ustawy, ma rzekomo przyczynić się do zwalczania alkoholizmu w Polsce. Tak samo jak wysoki podatek dochodowy skutecznie zwalcza wrednych kapitalistów, próbujących w tym kraju zarobić na życie. A jak bardzo jest to trudne i jak bardzo jesteśmy rabowani przez rząd III RP okupującej Polskę, możecie dowiedzieć się studiując infografikę wykonaną na bazie kalkulacji Forum Obywatelskiego Rozwoju:



    Tak więc mając do wyboru Bronka od 4 złotych i wolność gospodarczą, pracę, niskie podatki i niskie ceny produktów - co wybierzecie 10 maja?



    Ja już wybrałem Dziś sztucznie utworzone święto flagi, więc możecie jednocześnie świętować popijając piwem i wódką po jeszcze starych cenach, a zarazem czytać, oglądać, namawiać, informować, udostępniać, pokazywać, agitować. Wszystko w Waszych rękach
  13. Jurij
    W tym roku pogoda nas wyjątkowo rozpieszcza. Rok temu pod koniec października spadł pierwszy śnieg, który zagościł aż do połowy kwietnia. Tegoroczna październikowa aura niemal do samego końca miesiąca zapewnia nam wyjątkowo wysokie temperatury 20-22 stopni W takie dni warto wyjść na spacer czy wybrać się na ostatnie w tym roku przejażdżki rowerowe. Mnie taka pogoda skłoniła jeszcze do jednej czynności - zrobienia jesiennych porządków. Dobre zajęcie, jeśli chcemy się odstresować, a nawet na zdruzgotane nerwy nieco pomaga



    Niestety wkrótce robienie porządków nie będzie takie proste, bo od 2014 roku Unia Europejska ograniczy moc odkurzaczy do 1600W, a docelowo do 900W... Być może wraz z lewicowym euro-socjalistycznym "postępem" do łask wrócą stare sprawdzone miotły? Kto widział film Oligarcha ten wie, że i na tym można było zbić niezłą fortunę. A kto woli nowsze technologie i ma trochę kapitału do zainwestowania, to z pewnością zrobi dobry interes kupując lub tworząc fabrykę sprzętu AGD np. na Białorusi. Z pewnością będzie wielu chętnych na mocny solidny odkurzacz (może nawet w promocji z zapasem żarówek gratis ).
    Miejmy nadzieję, że euro-sceptyczne partie dostaną się w nadchodzących wyborach do unijnego parlamentu i zrobią tam prawdziwe porządki. Brytyjski UKIP radzi sobie świetnie, we Francji Maryna Le Pen zdobywa coraz większą popularność, partie prawicowe rosną w siłę w Skandynawii, na Węgrzech, a także i w Polsce. Kongres Nowej Prawicy przekroczył barierę 5% poparcia w sondażach o czym poinformowały nawet reżimowe media, takie jak TVN czy Gazeta Wyborcza! Jest zatem nadzieja, że nieuchronne bankructwo i koniec Unii Europejskiej zostanie przyspieszone.

    Najnowszy sondaż MillwardBrown SA na zlecenie Faktów:





    Przybywa także zwolenników zdroworozsądkowego myślenia. Youtube'owy kanał Max TV przekroczył już 300 000 subskrybentów, a filmy wyświetlone na nim przekroczyły już 23 miliony odsłon! Także licznik polubień profilu prezesa KNP znacznie przyspieszył, obecnie wynosi ponad 141 000 polubień, a kto wie ile będzie za miesiąc? Pożyjemy, zobaczymy
    Ze smutnych informacji - gajowy Bronek szykuje nam 3 listopada żałobę narodową. Tego dnia odbędzie się niebawem pogrzeb zmarłego 28 X pierwszego premiera III RP - Tadeusza Mazowieckiego. Ja rozumiem, pogrzeb z honorami się należy, ale żeby od razu żałobę narodową z tego powodu? Każdego dnia umierają w Polsce ludzie. Niektórzy ze starości, inni z powodu chorób, nędzy, wypadków czy samobójstw. I nikt po nich nie płacze. Niedawno zmarli wybitni polscy pisarze - Joanna Chmielewska i Sławomir Mrożek. Dlaczego wtedy prezydent nie ogłosił żałoby narodowej? Bo ani Mrożek, ani Chmielewska nie należeli do układu. Jak byłem mały to lubiłem Mazowieckiego Pewnie dlatego, że nic o nim wtedy nie wiedziałem, a telewizja pokazywała go jako miłego starszego pana, który śmiesznie powoli mówił. W Polskim ZOO był sympatycznym żółwiem. A tak naprawdę był jednym z głównych aktorów The Kiszczak Show , który objął stanowisko premiera nowego tworu zwanego III RP na wniosek radzieckiego dyplomaty i przez następne lata wraz sitwą, która dorwała się do władzy, nie zrobił nic aby Polakom żyło się lepiej. Ba, to dzięki niemu nie rozliczono komunistów za ich grzechy (można poszukać sobie w sieci o tzw. "grubej kresce" Mazowieckiego, jeśli ktoś jest zainteresowany), dzięki czemu panoszą się w polskim sejmie i gospodarce po dzień dzisiejszy. Mam nadzieję, że trafi do swojego wymarzonego demokratycznego* raju.
    *gdzie dwóch diabłów spod kotła ze smołą będzie mogło przegłosować jednego anioła.
    A żeby nie kończyć wpisu smutnymi wiadomościami zapraszam Was do wysłuchania dającej do myślenia bajki o mrówce i koniku polnym. Czyta Ś.P. Krzysztof Habich:




  14. Jurij
    From Tusk Till Dawn vol. I


    Jak zapewne wiecie, uczestnicy spotkań np. anonimowych alkoholików rozpoczynają swoje wypowiedzi od pewnego wyznania. A że temat jest ważny i zanosi się na dłuższą wypowiedź (dwuczęściową), skorzystajmy z tego wzorca.
    I wbrew pozorom nie uważam tych głosów za zmarnowane. Ale o tym potem. Każde stworzenie boskie na tym łez padole ma w genach zaprogramowaną taką "bańkę wstańkę". Jak się młode zwierzę czy człowiek przewróci, to usiłuje wstać. Jak się człowiek gdzieś pomyli lub zrobi błąd, to zaczyna kombinować jak ten błąd naprawić. I to jest naturalne. Jak zapewne wiecie z autopsji - każdy początkujący administrator forum IPB jak coś sknoci, to zagląda na IZE w poszukiwaniu pomocy. Źle coś wpisze do bitu i forum się wysypie, to przywraca zmiany w bicie. Jak coś poważniejszego i pojawia się fatal error, to prosi o radę DawPi'ego lub support IPS. Jak komuś się popsuje Sony Ericsson, to pisze do Jurija lub śmiga do serwisu w-support. Jak w domu się coś popsuje, to żona wykorzystując równouprawnienie nęka męża żeby naprawił. I to jest naturalne, nie ma w tym nic dziwnego
    Tak samo naturalną sprawą jest, że każdy inteligentny człowiek ma jakieś zainteresowania. Ja mam ich wiele. Jednym z nich jest studiowanie historii Polski po roku 1945 - czyli cały okres PRL aż do dziś. Oraz studiowanie historii ZSRR oraz zjawiska zwanego Socjalizmem. Tylko był mały szkopuł. Od małego byłem wychowywany "na prawicowca". Przynajmniej tak mi się wydawało.
    Zła komuna - dobra Solidarność.
    Zły Dziennik Telewizyjny - dobre Wiadomości.
    Zła Trybuna ludu - dobra Gazeta Wyborcza.
    Zły Jaruzelski, Kiszczak, Rakowski - dobry Wałęsa, Mazowiecki, AWS, Unia Wolności, Platforma Obywatelska.
    Zły PRL - dobra III RP.
    Podejrzewam, że wielu z Was ma podobne doświadczenia. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie zapaliło mi się w głowie światełko i to właśnie dzięki Donaldowi Tuskowi W minione wakacje zabłądziłem na Youtube w zaułek zwany "Nocna zmiana". Film dokumentalny bazujący na książce Lewy czerwcowy ilustrujący wydarzenia z czerwca 1992 roku, kiedy to rząd Jana Olszewskiego został odwołany. Jako pasjonat tamtego okresu nie mogłem przegapić takiej okazji. I ku mojemu zdumieniu z każdą minutą oglądania tego filmu wytrzeszcz patrzałek miałem coraz większy.
    Dla zilustrowania polecam obejrzeć ten fragment: http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=e4f0UY5HF7Y#t=2602s
    A dla koneserów cały film: Nocna zmiana
    Jakież było moje zdumienie, gdy na filmie zobaczyłem same znajome twarze Film sklecony z materiałów archiwalnych z 1992 roku, a mamy 2012 rok, minęło 20 lat i te same gęby w każdym głównym wydaniu Wiadomości?
    Ja rozumiem, przypadek - jedna, dwie osoby. Ale... Kaczyński, Macierewicz, Wałęsa, Pawlak, Niesiołowski (ten od szczawiu i śliwek) no i ten pan na zaprezentowanym fragmencie - poznajecie? Tak, tak. To nasz umiłowany Donek Tusk 20 lat wcześniej. I wtedy po raz pierwszy zaświtało mi w głowie. Skoro od 20 lat ci sami ludzie sterują Polską, to chyba muszą być w tym dobrzy. A skoro dług publiczny rośnie, bezrobocie rośnie, podatki rosną, ceny rosną, miliony ludzi z kraju wyjeżdżają, firmy i przedsiębiorstwa bankrutują - więc chyba dobrze nie jest?
    No dobrze. Ja byłem młody, głupi, miałem inne zainteresowania, mogłem się wpuścić w maliny i zmarnować dwa głosy, bo każdy zasługuje na drugą szansę. Ale pozostałe 38 milionów rodaków niczego nie zauważyło? Zgodnie z naturą, czyli tym co napisałem na początku - każda żywa istota dąży do naprawiania swoich błędów. Nawet kompletny imbecyl jak sobie zaleje herbatę wrzątkiem i chwyci szklankę a potem się poparzy, to zacznie kombinować jak chwycić tę szklankę tak, żeby nie bolało. Czyż nie? Więc skoro od 20 lat ci sami ludzie dokonują tych samych zmian (min. podnosząc podatki), to czemu 38 milionów obywateli oczekuje różnych rezultatów? Zaczęło do mnie docierać, że nie ważne czy zagłosujemy na PO czy PiS czy SLD czy cokolwiek innego oglądanego do dziś w Wiadomościach. To nadal będą ludzie z tego filmu.
    Tym razem w poszukiwaniu solucji głos wewnętrzny kazał mi się zainteresować losami tych, których możemy zobaczyć na filmie, ale we współczesnych mediach już o nich nie usłyszymy.

    From Tusk Till Dawn vol. II - European Blood Money


    Po obejrzeniu dziesiątek godzin wykładów i wysłuchaniu dziesiątek godzin audycji na Youtube można powiedzieć że przeinstalowałem sobie system na nowo. Z takiego który wydawał mi się prawicowy na faktycznie prawicowy. Dzięki temu udało mi się wyeliminować około 90% bugów i wszystkie elementy łączyły się w całość.
    Dla zainteresowanych skrócona lista wprowadzonych bug fixów:

    PO, PiS, Ruch Palikota, Solidarna Polska, AWS, Unia Wolności to nie prawica, tylko lewica. Tak jak SLD czy PZPR.
    podczas obrad okrągłego stołu w 1989 roku wielu wielu lewicowych ludzi z Rakowskim na czele zaprosiło do obrad "swoich" i dokonano wielu zmian, by tak naprawdę nie zmieniło się nic. Tym samym słowa Kazika z utworu 4 pokoje "Socjalizm totalitarny zamienił się w koncesyjno - etatystyczny" stały się zrozumiałe jasno i klarownie
    Od ponad 20 lat urządza się szopkę dla obywateli, wmawiając im że mają prawo wyboru pomiędzy prawicą i lewicą a de facto... =)
    KC PZPR nie przekazała władzy Solidarności, tylko służbom specjalnym, które sterują całym tym cyrkiem karmiąc nam Amber Goldami, Brunonami K. i innymi aferami, żeby trzepać kasiorę i ludzie mieli o czym gadać.
    Owych służb specjalnych nie kontroluje już nikt.
    Onet.pl, Wirtualna Polska, TVP1, TVP2, TVP Info, TVN, Gazeta Wyborcza to nie są wolne media, tylko reżimowe.
    Z reżimowych mediów dowiemy się o tym: co nowego wymyślił reżim, tematach zastępczych czyli jaką kieckę założyła Natalia Siwiec lub co porabia mama Madzi z Sosnowca, co jeść, gdzie się ubrać, jak zapłacić podatki i dlaczego ich podwyżka jest dla nas korzystna, natomiast nie dowiemy się o krajach i ludziach którzy się rozwijają bo robią rzeczy dokładnie odwrotne niż polski rząd i Unia Europejska.
    od 2009 roku Polska nie jest krajem niepodległym, bo dzięki traktatowi Lizbońskiemu staliśmy się jednym ze stanów Unii Europejskiej i co oni po wiedzą - my musimy wykonać inaczej zapłacimy kary finansowe,
    mamy w Polsce socjalizm (teraz euro-socjalizm) a nie kapitalizm.


    Skoro od 20 lat podnoszą podatki i doszli już do ~85%, a rezultat takich rządów zwany kryzysem się pogłębia, to może wypadałoby pójść w drugą stronę? Przecież każda istota rozumna chce, żeby było lepiej. Ja rozumiem - chcą kraść i mieć socjalizm - to zrozumiałe. Im żyje się lepiej a kwoty na kontach bankowych pęcznieją. Tylko czemu przez te 20 lat nie wprowadzili ani jednej ustawy, dzięki której ludzie odetchnęli by z ulgą i coś by się zmieniło w kraju in plus? Od ustawy Wilczka z końca lat 80-tych Tusk nie wprowadził ani jednej ustawy, która ulżyłaby ludziom, firmom, przedsiębiorcom. I ta zagwozdka nurtowała mnie aż do tego tygodnia.
    A z pomocą znów przyszedł między innymi mister Tusk Pamiętacie, jak obiecywał, że obniży podatki? Pamiętacie. Co zrobił po dojściu do władzy? Podniósł je. A co dziś powiedział? Że jest święcie przekonany iż do końca 2014 roku stawka VAT nie będzie obniżona, jeśli sytuacja gospodarcza się nie poprawi. Czyli możemy być pewni, że nie zmaleje, ale możemy się spodziewać, że wzrośnie. Od 1 kwietnia wzrasta z 8 do 23% VAT na kawę i herbatę. Co jeszcze? Czas pokaże. A skąd wiemy, że sytuacja gospodarcza się nie poprawi? Z autopsji moi mili. Skoro przez 20 lat podnosili podatki i sytuacja się pogarszała, trudno oczekiwać żeby kolejna podwyżka polepszyła tę sytuację
    No dobrze. Ale to nadal nie jest odpowiedź! Czemu do jasnej anielki nie wprowadzili choć jednej ustawy, nawet dla jaj czy świętego spokoju, która zdjęłaby choć jeden kilogram ciężaru z codziennego wozu problemów, z którymi męczy się każdy Polak:

    ?
    Odpowiedź jest zaskakująca i uzyskacie ją po obejrzeniu tego wykładu:
    1. Część 1:
    2. Część 2:
    W życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby wyznawać
    Cóż, te dwa głosy nie były zmarnowane. Dzięki temu doczekałem świtu w głowie i mogłem podzielić się tym z Wami. Pan Tusk otrzymał swoją szansę i może sobie mówić do woli, co będzie w 2014 roku.
    Bieriezowski do niedawna także snuł plany.
    Dał nam przykład Tarantino jak wampiry żerujące na naszej krwawicy zwyciężać mamy
  15. Jurij
    Dziesięć dni temu Polska świętowała 24 rocznicę "obalenia komunizmu w Polsce" oraz obrad "okrągłego stołu". Brak czasu nie pozwolił mi na skomentowanie tych wydarzeń, ale co się odwlecze, to nie uciecze Gdyby zapytać przeciętnego Polaka co się wtedy stało, usłyszelibyśmy:
    no jak to co? Solidarność zwyciężyła!
    obaliliśmy komunę!
    skończył się w Polsce socjalizm.

    I rzeczywiście szopka medialna mogła by na to wskazywać. Zła i ciemiężąca polski naród Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przegrała z dzielnymi działaczami NSZZ Solidarność. No przecież tak było, tak pokazała telewizja! Ba, nawet Joanna Szczepkowska dumnie ogłosiła całemu narodowi "Szanowni państwo, czwartego czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm".
    I 38 milionów obywateli, tych samych którzy przez całe lata 80-te wychodziło na spacery w porach nadawania Dziennika Telewizyjnego i pisało na murach "DTV ŁŻE!!!" - uwierzyło!




    Fot. : Generał Czesław Kiszczak - twórca pierwszego Reality Show w powojennej Polsce


    Czym była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza chyba nie trzeba nikomu mówić. Jeśli ktoś nie wie, może sobie wygooglować. Bardziej zastanawiające jest jednak czym były Niezależne Samorządne Związki Zawodowe SOLIDARNOŚĆ:



    Skoro była to opozycja, więc należałoby przypuszczać, że jest to twór antypartyjny, antylewicowy, antysocjalistyczny. Opowiadający się za czymś zupełnie odmiennym, niż to co oferuje ówczesna władza. Czyż nie? W tym wypadku - nic bardziej mylnego. Czym właściwie jest związek zawodowy?
    Związek zawodowy - organizacja społeczna zrzeszająca na zasadzie dobrowolności ludzi pracy najemnej.
    A zatem celem NSZZ Solidarność była legalizacja związków zawodowych, dbających o ludzi pracy, a nie interesy każdego Polaka! Zupełnie jak KC PZPR dbało o interesy każdego członka Partii, tak samo związki zawodowe miały na celu dbać o dobro każdego, kto do nich należał. Bez względu na dobro całego narodu czy poszczególnego obywatela. Dbanie o ludzia pracy i w jednym i w drugim wypadku samo w sobie jest charakterystyczne dla taktyk komunistycznych. Członkowie związków zawodowych opłacali składki i byli traktowani po równo. To definicja komunizmu. A więc władza komunistyczna miała za opozycję... komunistów?
    Niedawno oglądałem film Bez kompromisów z Maggie Gylenhaal. Wcieliła się ona w rolę niezamożnej matki, która zawiedziona fatalnym poziomem nauczania postanowiła walczyć o lepszą edukację dla swojej córki. Ze związkami zawodowymi nauczycieli ma się rozumieć. Gdyż nie dbały one o dobro dzieci, a o dobra nauczycieli. W tym filmie padło jedno ważne zdanie, które warto zapamiętać. Gdy sytuacja stała się napięta, lider związku zawodowego nauczycieli powiedział:
    Warto przemyśleć te słowa i zastanowić się, czy aby na pewno tak powinno być?
    No dobrze. Wyobraźmy sobie zatem związek zawodowy stolarzy. Stolarze zapisują się do związku zawodowego, bo chcą więcej zarabiać. Ten wywalcza w rządzie podwyżkę 50 zł. Rząd jest zachwycony, bo dolicza sobie do tego vat, cit i pit w związku z czym stoły drożeją o 100 PLN. O podwyżce stolarzy dowiedzieli się dilerzy samochodów, którzy również postanowili walczyć o podwyżkę i założyli swój związek zawodowy. Rząd znowu zachwycony doliczył sobie do tego vat, cit, pit, akcyzy w związku z czym samochody podrożały o dajmy na to stówę. Zarówno stolarz jak i diler samochodów zyskali po 50 zł. Tylko potem stolarz po robocie idzie kupić nowy samochód dla żony i musi wydać 100 zł więcej na auto, a diler samochodów za stół do salonu także musi więcej zapłacić. Mimo, że obaj zyskali jako ludzie pracy, stracili jako konsumenci. I trzeba sobie jasno powiedzieć, związki zawodowe nigdy nie będą działały z korzyścią dla obywateli czy gospodarki, bo taka jest ich natura. Ich zadaniem jest walczyć o dobro ludzi pracy, którzy się do tych związków zapisali i opłacają składki.
    A zatem związki zawodowe:
    nie bronią dobra ogółu tylko swoich partykularnych interesów,
    antagonizują stosunki społeczne w zakładach pracy poprzez przeciwstawianie pracowników pracodawcom,
    rozbijają państwo strajkami o podłożu ekonomicznym,
    uniemożliwiają konkurencję między pracownikami poprzez postulowanie ujednolicenia płac,
    potęgują niechęć do prywatyzacji i wolnego rynku.

    Jest także inna ciekawa lektura dotycząca tej tematyki: słynne 21 postulatów - które Międzyzakładowy Komitet Strajkowy wypisał na drewnianych tablicach i przybiła na bramie stoczni. Warto je sobie przeczytać i zastanowić się nad nimi. Oprócz postulatów dotyczących uwolnienia więźniów, są to postulaty stricte socjalistyczne. One nie opowiadają się: chcemy kapitalizmu, chcemy być ludźmi wolnymi, pozwólcie nam się rozwijać i robić to co chcemy. One opowiadają się za: większymi pensjami, większą opieką ze strony państwa, racjonowaniem żywności na kartki czyli wprowadzeniem jeszcze większego socjalizmu!
    Więc jakaż to opozycja, skoro domaga się jeszcze większej niewolni dla obywateli i sterowania narodem z budynków rządowych?
    Ten fakt został wykorzystany przez generała Czesława Kiszczaka, ministra spraw wewnętrznych z ramienia KC PZPR. Zaprosił do legendarnego stołu swoich agentów (min. TW Bolka, znanego jako Lecha Wałęsę) oraz innych działaczy opozycji, która jak już ustaliliśmy nie była żadną opozycją. Tym samym agentura przekazała władzę nie żadnej opozycji, a swoim agentom, którzy pod postacią rozmaitych służb specjalnych rządzą Polską do dziś.



    Panowie się spotkali, podyskutowali, ustalili że min. prawica nigdy nie dojdzie do władzy a lewica podzieli się na prawicę i lewicę, tworząc szopkę medialną, trwającą dziś. ( Nawiasem mówiąc ledwo co podano do wiadomości, że Kongres Nowej Prawicy przekroczył próg wyborczy, a już mydli się ludziom oczy ruchem narodowym, przemianach w PIS'ie i innymi bzdurami - zauważyliście? ). Wystarczy spojrzeć na listę uczestników: http://pl.wikipedia.org/wiki/Okr%C4%85g%C5%82y_St%C3%B3%C5%82_%28historia_Polski%29 aby zorientować się jak jest naprawdę. Znajome nazwiska? A i owszem. Michnik po dziś dzień sterujący mediami i swoją gazetą Wybiórczą, Kwaśniewski, Wałęsa i inni nie schodzący z uwagi mediów. Co prawda przyjęto w tamtym okresie tzw. ustawę Wilczka, wprowadzającą odrobinę wolnego rynku dzięki czemu towar cudownie pojawił się na półkach sklepowych i ludzie zaczęli zakładać własną działalność gospodarczą, ale przez kolejne lata nowego starego porządku była ona skrupulatnie ograniczana kolejnymi ustawami, przepisami, regulacjami i podatkami - dzięki czemu dziś rozglądamy się dookoła i widzimy obraz nędzy i rozpaczy. Zwykli ludzie podpalają się przed kancelarią premiera, załamują ręce z bezradności, popełniają samobójstwa, a miliarderzy oznajmiają że wyprowadzą interes poza granice Polski, bo w tym kraju już się nic nie da robić. Przykład z dnia dzisiejszego - Józef Wojciechowski - potentat rynku developerskiego - rezygnuje z działalności w Polsce, uznając ją za nieopłacalną.
    Fenomen reality show Kiszczaka polega na tym, że udało mu się przekonać 38-milionowy naród, że w Polsce nastąpiła przemiana ustrojowa. Ludzie uwierzyli, że Polska z kraju demokracji ludowej opanowanej przez socjalizm - stała się zupełnie innym krajem - mimo iż słowo demokracja jest nadal wymawiana przez każdego polityka, dziennikarza czy większość obywateli jak mantra, a socjalizm wyniszcza po kolei polskie rodziny. Rządowe regulacje, ogólnonarodowa ściepa do wspólnej kasy zwanej budżetem aby rozdzielać dobra potrzebującym, ogólnonarodowa ściepa do organizacji zwanej ZUS aby wypłacać emerytury i inne świadczenia, gospodarka centralnie sterowana już nie z Wiejskiej w Warszawie a z Brukseli - to szara rzeczywistość. A media dzień w dzień wpajają ludziom, że obecne "przejściowe problemy" to wina złego kapitalizmu i wolnego rynku.
    Błąd. W Polsce nie ma kapitalizmu ani wolnego rynku. I najwyższy czas je wprowadzić, obalając cały post-komunistyczny rząd lewicowy (głoszący idee lewicowe - bez względu na to czy podają się za prawicę czy lewicę), pozbywając się reliktów przeszłości takich jak ZUS i pozwolić ludziom działać. Ową "przemianę ustrojową" dobrze i krótko podsumował Kazik Staszewski w swoim utworze "4 pokoje":
    A jak tamte wydarzenia wspominają przedstawiciele faktycznej opozycji? Posłuchajcie:





    https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=eTD-kSIVEEQ


    Reasumując: tak wiele musiało się zmienić, aby wszystko zostało po staremu. Najwyższy czas na prawdziwe zmiany!
  16. Jurij
    Tegoroczne Prima Aprilis zbiegło się z drugim dniem Świąt Wielkanocnych oraz siódmym miesiącem zimy - chyba najdłuższej jaką pamiętam. Pierwszy śnieg spadł w październiku, więc łatwo sobie policzyć ile to już miesięcy jest biało za oknem, a prognozy na najbliższe dni nie zapowiadają, żeby cokolwiek miało się zmienić. Jeśli to żart Matki Natury - to muszę przyznać - bardzo wyrafinowany i niezwykle udany.
    Pierwszego kwietnia wiele osób daje się nabrać na redakcyjne newsy czy różne dziwne żarty. Ja ostatnimi czasy po przejrzeniu na oczy z pewnym niepokojem czytam wiadomości w internecie czy też oglądam (rzadko bo rzadko) serwisy informacyjne w telewizji. I z przerażeniem odkrywam smutną prawdę - z coraz większym trudem odróżniam istotne fakty od euro-socjalistycznej propagandy czy tematów zastępczych. Prosty przykład z dnia dzisiejszego. Onet - największy i chyba najbardziej popularny internetowy serwis informacyjny w Polsce. Należący do TVN. Jaką informację umieścilibyście na pierwszym miejscu, gdybyście byli redaktorem naczelnym Onetu?
    Katolicy świętują drugi dzień świąt wielkanocnych?
    Nie.
    Dziś śmigus - dyngus - jak obchodzono go kiedyś, a jak dziś?
    NIE.
    1 kwietnia - międzynarodowy dzień żartów?
    NIE.
    Możecie wierzyć lub nie, dzisiejszą wiadomością numer jeden była: Arktyka będzie bardziej zielona - wstrząsająca opowieść o tym, jak to na Arktyce za kilkadziesiąt lat mogą nawet wyrosnąć drzewa! Szok.
    Nie wiem czy to drwiny z całego narodu polskiego, który zamiast świętować Wielkanoc odśnieża swoje posesje, czy też nabijanie się z dzieci, które nie mogą polewać się wodą, bo na zewnątrz jest mróz i zalega śnieg. A może to kolejny artykuł sponsorowany z Brukseli, nawołujący ludzi do dalszej walki z fikcyjnym globalnym ociepleniem i publicznym zezwoleniem na rozkradanie kolejnych miliardów?
    Powiem Wam, że jestem tym wszystkim załamany. Na setki wiadomości, które atakują nas każdego dnia, tylko może jeden procent jest istotny? Reszta to tematy zastępcze: co robiła dziś Katarzyna W. - mama małej Madzi z Sosnowca, czym zbulwersowała się pani poseł Anna Grodzka vel Krzysztof Bęgowski lub jakiego koloru stanik założyła dziś Natalia Siwiec? A gdybym się nie dowiedział o ile centymetrów urosła brzoza w Smoleńsku - z pewnością nie mógłbym zasnąć. Do tego cała masa instruktażowych informacji dla plebsu z cyklu co kupić, co nosić, co jeść itd., informacje propagandowe - Paliwo potaniało o 2 grosze! Po to aby za dwa tygodnie napisać krótką wzmiankę zdjętą po 15 minutach - dziś kolejna podwyżka o 15 groszy na litrze. Najbardziej wkurzają mnie jednak informacje o pozornie interesującym tytule, jednak zupełnie nie związanej z nim treścią. Często miewałem tak, że otworzyłem sobie 10 pozornie interesujących mnie newsów z Onetu w 10 zakładkach, czytam potem jeden, drugi i trzeci - aż dochodzę do dziwnego wniosku - po cholerę takie bzdury mi wyświetlają i gdzie jest ten news co go chciałem przeczytać? No niestety, po raz kolejny dałem się zrobić w balona propagandzie. Ja straciłem czas i nerwy - oni zarobili pieniądze na odsłonach i reklamach. Dlatego już staram się nie zaglądać na Onet, nie czytać Wirtualnej Polski czy Gazety Wyborczej, nie oglądać TVP, TVP info czy TVN, a jeśli już to z podejściem Marka Wahlberga z filmu The Shooter - zobaczmy jakim kłamstwem dziś nas poczęstują.
    Z resztą a propos propagandy onetowskiej możecie przeczytać bardzo dobry wpis znanego autora: http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/jak_wygladala_propaganda_w_prl_prosze_koniecznie_przeczytac/1627
    Jeśli mimo to komukolwiek się wydaje, że w Polsce media są wolne, niezależne i propagują wolność słowa - oto filmik sprowadzający na ziemię:
    A tutaj doskonały prześmiewczy skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju - Wolne Media, Wolne Żarty
    To tak na poprawę humoru, ale z całą pewnością nie ma się z czego śmiać. Doszło już do tego, że potrafią Was nastraszyć w głównym wydaniu Wiadomości o przerażających skutkach globalnego ocieplenia, potem puścić bloczek ogłupiających reklam i wyemitować Pogodę, gdzie spikerka radośnie powie "Proszę Państwa, mam radosną wiadomość. Jutro będzie cieplej!"
    I nikt się nie zdziwi. Nikt.
    Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych człowiek był młody, głupi i na ładne prezenterki w Wiadomościach fajnie było popatrzeć. Dziś hipnotyzujący wzrok towarzysza Piotra Kraśko (potomka wieloletniego sekretarza KC PZPR Wincentego Kraśki) dzień w dzień opowiada o sukcesach rządu Donalda Tuska, zbawiennych dla polskiej gospodarki pomysłach Jana Vincenta Rostowskiego, równie zbawiennym szybkim wprowadzeniu Euro (mimo że wszystkie kraje euro-zony zdychają) i wiele innych bzdur, które Polacy łykają jak pelikan każdego wieczoru.
    A że (jak to powiedział Tomasz Lis) jeśli wydaje Wam się, że Polacy są głupi - mylicie się. Są jeszcze głupsi niż Wam się wydaje - http://www.youtube.com/watch?v=cLSAVZ8Ko-8 - wizja tego, że owa manipulowana większość ma prawo głosu, sprawia że włos się na głowie jeży i siwieje w tempie natychmiastowym.
    Dawno, dawno temu George Orwell w swojej powieści 1984 opisał, że w domu każdego Prola będzie znajdował się tele-ekran wydający polecenia i obserwujący widza okiem Wielkiego Brata.

    Jak widać, wizja spełniła się co do joty:

    I tylko nie zapomnij obywatelu opłacić abonamentu. Amen
  17. Jurij
    Czułe powitania w nowym 2017 roku!
     
    Szczególnie gorąco witam wszystkich, którzy jeszcze trwają w boju i nie popełnili samobójstwa w naszym mlekiem i miodem płynącym kraju. I nie bez przyczyny o tym wspominam, albowiem niedawno media doniosły, że w Polsce liczba samobójstw jest już dwukrotnie wyższa od liczby osób, które giną we wszelkiego rodzaju wypadkach. Najczęściej odbierają sobie życie ludzie młodzi w wieku 30-49 lat, z czego aż 5200 na 6000 samobójców to mężczyźni.
     
    Ale dzisiejsza pogadanka będzie o dzisiejszym wydarzeniu oraz wydarzeniach poprzedzających, które w znaczącym stopniu uderzą we wszystkich Polaków i doprowadzą do destrukcji kraju. Data 10 lutego 2017 roku niewątpliwie nie zapisze się kolorowymi barwami w historii współczesnej Polski, albowiem tego dnia Narodowy Bank Polski wprowadzi do obiegu nowy banknot o nominale 500 złotych. Mimo iż sam banknot jest kolorowy i może niektórym się podobać:
     

     
    to niestety jego wprowadzenie nie świadczy niczego dobrego. A że Polacy nie zdają sobie sprawy z tego jaką zbrodnię popełnił rząd Rzeczypospolitej Polskiej raz Narodowy Bank Polski, pokazuję i objaśniam.
     
    Historia wielu współczesnych państw pokazała niejednokrotnie, że kiedy w państwie dzieje się źle, wtedy zaczyna szaleć inflacja.
     
     
    A kiedy emitowany pieniądz jest wart coraz mniej, wtedy potrzebujemy go coraz więcej, aby zaspokoić nasze potrzeby. Jeszcze gorzej sprawa się ma, kiedy mamy do czynienia z krajem socjalistycznym, jakim niewątpliwie jest Polska, gdzie rząd zajmuje się poborem podatków i redystrybucją dóbr głównie za pomocą socjalistycznych wynalazków, takich jak system emerytalny, zasiłki dla poszczególnych grup społecznych (np. program 500+, zasiłek dla bezrobotnych). Wówczas rząd potrzebuje coraz więcej pieniędzy i nakłada coraz wyższe podatki. Ale to też nie trwa wiecznie, bo w końcu podatki osiągają tak wysoki poziom (jak w Polsce gdzie wynoszą ponad 83%), że płatnicy podatków nie są w stanie zaspokoić rosnących potrzeb rządu. Zupełnie jak ten osiołek:
     

     
    Wówczas ludzie albo bankrutują, albo przenoszą się do szarej strefy, albo wyjeżdżają (przenoszą swój biznes) za granicę albo niestety odbierają sobie życie. Dlatego rząd musi sobie radzić sam i wtedy albo:
     
    1. Pożycza pieniądze od zagranicznych banków - co już nastąpiło, bo jak niedawno słyszeliśmy zegar długu publicznego Polski przekroczył kwotę 1 biliona złotych (wraz z długiem ukrytym to ponad 4 biliony złotych),
    2. Albo lub jak to w przypadku Polski oraz dodrukowuje sobie pusty pieniądz, tzw. pieniądz fiducjarny.
     
     
    Ponieważ Narodowy Bank Polski od dłuższego czasu drukuje sobie pieniądze bez pokrycia (tak samo jak Europejski Bank Centralny robi z Euro), jego wartość notorycznie spada. A zatem dochodzi do sytuacji, kiedy za tę samą kwotę możemy kupić coraz mniej dóbr. Kiedy wejdziemy na stronę Narodowego Banku Polskiego, zobaczymy taki o to nagłówek:
     

     
    Ale czy aby na pewno? Pamiętam doskonale rok 1994, ostatni rok przed denominacją wprowadzoną przez Hannę Gronkiewicz Waltz - ówczesnego prezesa Narodowego Banku Polskiego. Denominacja została przeprowadzona w stosunku 1:10 000. Oznacza to że banknot 10 000 PLN został wymieniony na 1 zł, banknot 100 000 zł na 10 zł, banknot 1000 000 zł na 100 zł a popularna 100-złotówka stała się jednym groszem. Tak Hanna Gronkiewicz - Waltz promowała nowe banknoty:
     

     
    Wówczas najwyższym nominałem był banknot 2000 000 złotych z Ignacym Janem Paderewskim, wymieniony na współczesne 200 zł. Niewielu jednak wie, że ówczesna prezes Narodowego Banku Polskiego miała zamiar wprowadzić do obiegu banknot 5000 000 zł z Józefem Piłsudskim gdyby nie udało się natychmiast zdenominować złotówki. Andrzej Heidrich, projektant większości polskich banknotów, przygotował taki nominał:
     

     
    Jednak nie został on nigdy wprowadzony do obiegu, ponieważ dokonano denominacji. Stare banknoty przez rok były używane w obiegu na równi z nowymi (co powodowało wiele zabawnych sytuacji w sklepach, kiedy np. ekspedientka zmuszona była wydać dwieście tysięcy i trzydzieści dwa grosze), jednak stare banknoty bardzo szybko zniknęły z obiegu. Spóźnialscy mogli je wymieniać w banku jeszcze przez 10 lat. Niestety od tamtego czasu wiele się zmieniło. Przez 22 lata rządów socjalistycznych pod barwami AWS, Platformy Obywatelskiej, SLD, PSL, PiS złotówka mocno straciła na wartości, a socjalistyczne programy zaczęły pochłaniać coraz więcej i więcej pieniędzy. Jeśli w 1994 roku byliśmy w stanie wziąć 100 000 zł i zrobić przyzwoite zakupy, to dziś kwota 10 zł nie wystarczy nam już na zakup chociażby chleba, mleka, masła i 100g szynki. A przecież NBP dba o wartość pieniądza! Czyż nie?
     
    Otóż nie, co postaram się zaraz udowodnić. W 2013 roku Narodowy Bank Polski ogłosił, że wprowadzi do obiegu nowe zmodernizowane banknoty 10, 20, 50 oraz 100 zł. Już w 2014 roku nowe banknoty pojawiły się w naszych portfelach: 
     

     
    NBP wprowadził nowe banknoty rzekomo w trosce o bezpieczeństwo, gdyż nowe zabezpieczenia miały utrudnić fałszowanie banknotów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby NBP każdy wprowadzony do obiegu stary banknot zastąpił nowym. Tymczasem NBP uznał, że obie wersje są ważnym środkiem płatniczym bezterminowo! Oznacza to, że cała operacja poprawy zabezpieczeń polskich banknotów to jeden wielki pic na wodę. Albowiem skoro stare banknoty o rzekomo słabych zabezpieczeniach nadal są prawnym środkiem płatniczym, to nic nie stoi na przeszkodzie aby fałszerze nadal je sobie drukowali. Czyż nie? Tymczasem po trzech latach od przeprowadzenia tej operacji stare banknoty jak i nowe znajdują się na równi w obiegu i wcale nie widać, żeby tych starych było mniej. Zwróćcie na to uwagę, kiedy będziecie wypłacać pieniądze z bankomatu czy dostawać resztę w sklepie. Szanse, że dostaniecie stary lub nowy banknot są takie same. A to znak, że NBP wcale nie wcale nie wycofał z obiegu starych pieniędzy, tylko podwoił ilość gotówki znajdującej się w obiegu. W 2016 roku to samo spotkało banknot o nominale 200 zł.
     

     
    Niestety i to nie zaspokoiło potrzeb rządu. Zaciągnięte 20 miliardów złotych pożyczki na program 500+ trzeba czymś spłacić. Dlatego Narodowy Bank Polski, jak sam dumnie ogłosił, postanowił sprostać społecznemu zapotrzebowaniu na duże nominały i w dniu dzisiejszym wprowadził do obiegu banknot 500 zł. Nie wszyscy przyjęli to z entuzjazmem, dlatego:
     
    Przyznam się szczerze, że dawno mnie nic tak bardzo nie rozbawiło, jak to oświadczenie. Z tej jednej wypowiedzi NBP możemy śmiało wywnioskować, że:
     
    1. Wcale nie chodziło o uzupełnienie zapotrzebowania na duże nominały w społeczeństwie. Z resztą komu w dzisiejszych czasach potrzebne są duże nominały, gdy dwusetki rzadko się zdarzają, a większość operacji jest bezgotówkowa?
    2. NBP przyznał otwarcie, że wydrukował 50 milionów pięćsetek = dodrukował 25 miliardów złotych. Czyli mniej więcej tyle ile obecna władza potrzebuje w roku bieżącym na realizację socjalistycznych zachcianek. Ze świecą szukać wycofanych z obiegu starych banknotów o wartości 25 miliardów złotych.
    3. Jednym z częściej spotykanych banknotów jest poczciwa 20-złotówka, której w obiegu jest raptem 100 000 000 sztuk. Czy naprawdę pocieszeniem jest, że najwyższy nominał będzie dodrukowany w liczbie połowę mniejszej?
     
    Studiując dane NBP można się dowiedzieć jeszcze ciekawszych rzeczy. Najpopularniejszym i najliczniej wydrukowanym banknotem jest banknot o nominale 100 zł. W kwietniu 2007 roku było wydrukowanych i wpuszczonych do obiegu 462 miliony sztuk tego banknotu. W kwietniu 2014 roku było już tego 942 miliony sztuk, czyli ponad dwukrotnie więcej! A ile ich jest w obiegu po wydrukowaniu nowej zmodernizowanej wersji? Sprawdźcie sami
     
    Ja natomiast dla kontrastu podam przykład Wielkiej Brytanii. Tam od lat największym nominałem jest banknot 50 funtowy, a i tak przeważnie spotkać go można jedynie w bankach. W sklepach jest prawdziwą rzadkością i nikt nie płacze z tego powodu. 5, 10 czy 20 funtów w zupełności wystarcza żeby zrobić zakupy. A co ciekawe we wrześniu 2016 roku Wielka Brytania również zmodernizowała swój banknot 5-funtowy. Ale na zupełnie innej zasadzie. Od września zaczęły się pojawiać nowe polimerowe 5-funtówki:
     

     
    A stare papierowe? Cóż, w listopadzie trudno już było taką spotkać, w obiegu zdecydowanie królowała lepiej zabezpieczona wersja polimerowa. A papierowa wersja w kwietniu 2017 roku przestaje być prawnym środkiem płatniczym i będzie ją można wymienić na nową jedynie w bankach.
     
    Można? Można. Ale to trzeba by mieć blade pojęcie o gospodarce i nie rabować własnych obywateli z ich ciężko zarobionych pieniędzy. A drukowanie pieniądza jest niczym innym jak podatkiem inflacyjnym, który płacimy my wszyscy płacąc za coraz droższe towary i usługi. Obyśmy niebawem w Kaczystanie nie skończyli jak obywatele innych krajów socjalistycznych, takich jak Wenezuela:
     

     
     
    III Rzesza:
     

     
     
    Czy Zimbabwe...
     

     
     
    Najwyższy czas się obudzić i nie pozwolić się okradać drakońskimi podatkami oraz bandyckim niszczeniem wartości naszych pieniędzy.
     

     
    Wkrótce dodam kolejny zaległy zeszłoroczny wpis na bardzo pokrewny temat. A tymczasem życzę wszystkim w nowym 2017 roku samych sukcesów, powodzenia w walce z socjalizmem i oby III RP wreszcie zbankrutowała w całości, a na jej gruzach powstała normalność z wolnym rynkiem i silnym, bogatym i szczęśliwym narodem.
     
    Jurij
     
    P.S.
     
    A władzom Kaczystanu jak i jego mieszkańcom z pewnością przyda się powtórzyć lekcję ekonomii znanego bogatego kaczora (który nie tylko ma konto w banku ale i swój własny skarbiec) czym się kończy inflacja i dodruk pieniądza:
     
     
  18. Jurij
    Dzisiaj mija 74 rocznica wybuchu II Wojny Światowej. Pierwszego września 1939 roku armia III Rzeszy wkroczyła do Polski, zrzuciła pierwsze bomby na Wieluń, rozpoczęła atak na Westerplatte.



    Po 6 latach działań wojennych, zginęło łącznie około 33 milionów ludzi na całym świecie. Ta rocznica skłoniła mnie do pewnej refleksji, mianowicie jakie skutki na losy narodu polskiego miały dwa najbardziej znane izmy, o jakich w dzisiejszych mediach głośno: kapitalizm i socjalizm. Nie będę tutaj pisał wywodów historycznych, elaboratów czy zagłębiał się w szczegóły. Prześledźmy zatem najistotniejsze wydarzenia minionego wieku, które miały wpływ na naszą ojczyznę.
    Jak możemy przeczytać w encyklopedii PWN na temat tego pierwszego -izmu:
    Jak widzimy, hamowanie tego izmu przyczyniało się do upadku miast i mieszczaństwa, a gdy w XIX wieku wprowadzono go więcej, pojawiają się takie przyjemne słowa, jak rozwój, zniesienie poddaństwa (czyli wolność), powstawanie. Rozwijało się górnictwo, powstawały fabryki, przemysł tekstylny, hutnictwo. Pojawiły się innowacje technologiczne. Produkowano dobra, ludzie mieli zatrudnienie, mieliśmy towar, który można było eksportować, dzięki czemu kraj mógł się rozwijać. A co się stało w XX wieku?
    7 X 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła odzyskanie niepodległości przez Polskę po 123 latach zaborów. 11 listopada 1918 roku owa władza została przekazna temu panu:



    Naturalnie jest to dobrze znany wszystkim Polakom Józef Piłsudski. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ten pan był współzałożycielem oraz przewodniczącym Polskiej Partii Socjalistycznej! Dzięki czemu Polska we władanie drugiego -izmu. Na jak długo? Przekonajmy się.
    1 IX 1939 roku ten pan:



    złożył Polsce niezapowiedzianą wizytę, rozpoczynając II Wojnę Światową, w której zginęło 33 miliony istnień ludzkich. Tak, to Adolf Hitler, przywódca Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP). Niespełna dwa tygodnie później, bo 17 września 1939 roku ten pan:



    postanowił również złożyć nam niezapowiedzianą wizytę od strony wschodniej. Fakt, po roku 1941 zaczął walczyć po naszej stronie, a jego niezwyciężona Armia Czerwona wyzwoliła min. hitlerowski obóz koncentracyjny Auschwitz Birkenau, co nie zmienia faktu iż był on dożywotnim dyktatorem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i na długie dekady po II Wojnie Światowej zakorzenił w naszym kraju socjalizm.
    W tym miejscu warto przybliżyć znaczenie tego drugiego izmu:
    I tak oto wartości kapitalistyczne zostały całkowicie odrzucone, a socjalistyczna ojczyzna zaczęła się borykać z coraz to nowymi przejściowymi trudnościami, których i po dziś dzień mamy w nadmiarze. Na szczęście Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotników zawsze znajdował jakieś wyjście z kryzysowej sytuacji. Np. ten miły pan w ten sposób łagodził skutki działań socjalistów:



    powiedział Stanisław Gomułka, przewodniczący KC PZPR, w 1956 roku. Z kolei jego następca:



    zaciągnął za granicą takie pożyczki (w dzisiejszej nowomowie dziennikarskiej powiedzielibyśmy - pozyskał dla Polski tak ogromne dotacje), że przejściowe trudności z niewydolnej gospodarki centralnie planowanej udało się przetrwać, na półkach sklepowych pojawiły się artykuły spożywcze, budowano drogi, szkoły, mieszkania - krótko mówiąc Edwardowi Gierkowi udało się zrealizować program PO i PiS, tylko jakim kosztem? Ostatnia rata na spłatę długów zaciągniętych przez tego pana w latach 70-tych XX wieku została przelana w październiku 2012 roku i wynosiła 297 000 000 $ USD! Niestety, nasza ojczyzna nadal pogrążona była w głębokim socjalizmie, gospodarka była nadal niewydolna i pożyczone pieniądze szybko się skończyły. W latach 80-tych nastąpił kolejny kryzys. 13 XII 1981 roku ten pan:



    wprowadził na terenie całego kraju stan wojenny. Wprowadzono godzinę milicyjną, czołgi, wojsko i zmotoryzowane oddziały milicji obywatelskiej patrolowały ulice co de facto skutkowało kolejnymi ofiarami śmiertelnymi. Wprowadzono kartki na żywność i inne dobra luksusowe (buty, paliwo itd. ), krótko mówiąc - nie było wesoło. Wydawać by się mogło, że pod koniec lat 80-tych nastąpiła poprawa. Ale nic bardziej mylnego, bo jak pisałem w jednym z poprzednich wpisów The Kiszczak Show , ten pan:



    zrobił Was w jajo i sprawił, że wydaje Wam się iż już nie żyjemy w socjalizmie. Nic bardziej mylnego. Nadal w podatkach oddajemy znaczną większość swoich dochodów, która to potem w myśl sprawiedliwości społecznej jest rozdzielana a to chorym, a to bezrobotnym, a to emerytom i rencistom i tak dalej. Jedynie ten pan Mieczysław Wilczek:



    na początku lat 90'tych wprowadził ustawę (tzw. ustawę Wilczka), dzięki której:
    Tak, tak - te wszystkie stragany z odzieżą i elektroniką to jego zasługa. Niestety u władzy nadal pozostali zwolennicy socjalizmu i przez kolejne lata III Rzeczypospolitej zasiane ziarenko kapitalizmu było duszone kolejnymi chwastami: przepisami, podatkami, ustawami, przez co z każdym krokiem działo się w Polsce coraz gorzej. Te twarze znamy bardzo dobrze:



    Przez lata rządów nie zmieniło się absolutnie nic. Poza nazwami partii politycznych. Sztucznie utworzona prawica i lewica miały za zadanie sprawiać, że coś na scenie politycznej się dzieje, po to by nie zmieniło się nic. Wystarczy prześledzić jak często politycy przeskakiwali z jednej partii do drugiej, by zorientować się o co w tym wszystkim chodzi. Jedynie ten pan:



    na początku lat 90-tych złożył w sejmie wniosek o zakaz zadłużania państwa polskiego. Został przez socjalistów wyśmiany. W 2002 roku pomimo tego iż nie był w sejmie, udało mu się nakłonić ówczesnych polityków do tego, by pozwolili tzw. lumpeksom działać, dzięki czemu każdy z Was miał wybór, czy chce kupić nowe markowe ciuchy w cenie za ciężkie pieniądze, czy woli towar importowany, niekiedy używany, za grosze. Ciekawe, że pomimo rzekomej zmiany ustroju, wszelkie przejawy kapitalistycznej inicjatywy nadal są tępione w zarodku i trzeba walczyć nawet o taką rzecz, jak możliwość handlowania odzieżą używaną - nieprawdaż?
    Prawdziwe nieszczęście nastąpiło jednak w 2005 roku. Do władzy doszedł ten pan:



    który w 2009 roku podpisał traktat Lizboński, dzięki czemu Polska stała się członkiem Unii Europejskiej i utraciła niepodległość. Dzięki poczynaniom socjalisty Lecha Kaczyńskiego od teraz zwierzchnictwo nad Polską objęła Bruksela i to Unia Europejska może nam zakazywać, nakazywać oraz w razie nieposłuszeństwa nakładać na nas dotkliwe kary finansowe. Notabene w Unii Europejskiej także rządzą socjaliści:


    którzy trwają w swoich socjalistycznych przekonaniach i realizują program zerowego wzrostu, duszenia w zarodku wszelkich ludzkich odruchów przedsiębiorczości, sterując centralnie gospodarką wszystkich krajów Unii Europejskiej wprost z Brukseli.
    No i na koniec została ostatnia sylwetka tego pana:

    który po 2 kadencjach premierowania doprowadził kraj do ruiny. Początkowo podawał się za liberała i obiecywał gruszki na wierzbie, a gdy jego kłamstwa zostały zdemaskowane, przyznał że wcale nie jest liberałem, a socjaldemokratą. I jak na każdego socjalistę przystało, kontynuuje dzieło zniszczenia, przez dekady kontynuowane przez wyżej wymienionych jegomościów. To dzięki niemu Wasze dzieci już nie są Wasze, a w państwowych szkołach są edukowane na przerażająco niskim poziomie: http://vod.gazetapolska.pl/4021-najbardziej-przerazajacy-film-w-necie . W tym tygodniu rozpoczyna się kolejny rok takiej właśnie "edukacji", więc warto o tym wspomnieć. To dzięki temu panu płacicie podatki 3-krotnie wyższe, niż za czasów jego poprzednika Adolfa Hitlera. To dzięki temu panu ponad 83% Waszych pieniędzy jest zabieranych na starcie, za paliwo płacicie 2x więcej niż w Moskwie - najdroższym mieście świata, a na każdym kroku czeka na Was Policjant czy strażnik miejski z bloczkiem, gotów wypisać Wam kolejny mandat. Lista zasług tego pana jest bardzo długa, mniej więcej tak długa jak liczba zer w obecnym długu Polski, który przekroczył 1 bilion złotych:

    1 000 000 000 000 PLN


    i dzięki zniesieniu progów ostrożnościowych Wasze zadłużenie będzie rosnąć jeszcze szybciej. Tak, pieniądze z OFE również dzięki niemu zostaną Wam zrabowane. I warto wspomnieć także o jeszcze jednym socjaliście, panu Obamie:



    który jak na socjalistę demokratę przystało doprowadza do ruiny najpotężniejszy kraj świata - USA. Jeśli ktoś nie wierzy, może się wybrać na wycieczkę do Detroit, które aktualnie zbankrutowało:



    A o dziwo w czasach kapitalizmu stawiane było za wzór:

    Ta krótka jednowiekowa przejażdżka historyczna daje do myślenia. Dlaczego obecnie uważa się kapitalizm za ten krwiożerczy i zły, a socjalizm i demokracja są wielbione przez setki milionów ludzi na całym świecie? Który z tych dwóch izmów wybralibyście dobrowolnie, patrząc na wyżej wymienionych przywódców i znając skutki wprowadzenia każdego z nich? Ja już wybrałem.
  19. Jurij
    Czarnym koniem tegorocznych wyborów prezydenckich został ogłoszony przez reżimowe media piosenkarz Paweł Kukiz. Dlaczegóż to? A czemu tak? I co go łączy z Korwinem? Na te pytania odpowiemy sobie w ostatnim dniu kampanii prezydenckiej, bo warto się nad tym kandydatem zastanowić.



    Urodzony w 1963 roku Paweł Kukiz to przede wszystkim piosenkarz. Poza solową karierą z ostatnich lat znamy go przede wszystkim z wokalu w takich zespołach jak AyaRL, Emigranci czy Piersi. Oprócz grania na estradzie Paweł Kukiz zajmował się także grą aktorską. Najbardziej znane filmy z jego udziałem to Girl Guide, w którym wykorzystana została najbardziej znana piosenka grupy Piersi - Maryna:




    Billboard, Poniedziałek (gdzie wraz z Bolcem windykował długi) oraz Wtorek (gdzie wraz z Bolcem otwierał wiejską tancbudę z klubem go-go). Film Wtorek jest ciekawy z jeszcze jednego powodu - albowiem tam na planie filmowym Paweł Kukiz spotkał się ze swoim obecnym kontrkandydatem - Januszem Korwin - Mikke. Kto nie oglądał, to przypominam, bo scena jest warta obejrzenia:




    I tak Paweł Kukiz zaczął robić porządek w tym kraju, że przez pierwsze lata istnienia Platformy Obywatelskiej czynnie wspierał to ugrupowanie. Bo Platforma opowiadała się za wprowadzeniem Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Ale. Jak wiemy z historii, po wygranych wyborach ponad milion zebranych podpisów w sprawie JOW'ów zostało zmielonych, a projekt odszedł w zapomnienie. I tak narodziła się idea ruchu oburzonych / zmielonych, której liderem został Paweł Kukiz.



    Paweł Kukiz zaangażował się w politykę tak bardzo, że postanowił wystartować w tegorocznych wyborach prezydenckich. Jego sztandarowym hasłem pozostawał nadal jeden postulat - wprowadzenie w Polsce Jednomandatowych Okręgów Wyborczych - za wszelką cenę. Zaangażowanie polityczne odbijało się na karierze muzycznej tego artysty. Jego najnowszy album Zakazane Piosenki stał się albumem zakazanym w wielu rozgłośniach radiowych. Ponadto firma Sony zerwała z nim kontrakt i postanowiła, że nie wyda prawie już ukończonej płyty z Borysewiczem, bo zadawanie się z osobami wmieszanymi w politykę jest sprzeczne z wizerunkiem i interesami firmy. Kukiz nie zważając na to nie wycofał się z wyborów i stał się czarnym koniem tych wyborów. Zaangażował się bardzo mocno w pomoc Ukraińcom podczas wojny Ukraińsko - Rosyjskiej. Da się to łatwo zauważyć, słuchając licznych wywiadów, jakie zostały zamieszczone w internecie:




    Z tego wywiadu dowiadujemy się między innymi, że Paweł Kukiz nie ma bladego pojęcia o polityce, bo nazywanie PiS'u prawicą świadczy o kompletnym braku rozeznania na polskiej scenie politycznej. Także sprawy zagraniczne wydają się być obce temu kandydatowi, bo wielokrotnie powtarza, że Ukraińcy to nasi bracia, a tematu mordu Polaków na Wołyniu przez Banderowców nie należy na razie poruszać. Czas jednak zweryfikował poglądy Kukiza i wydaje się, że ten artysta przejrzał na oczy bijąc się w pierś i przyznając do błędu popierania Ukraińców u TW Stokrotka (Moniki Olejnik) w radiu bZdET:

    https://www.youtube.com/watch?v=XpDKYoj7bZw

    Jego umiejętności polityczne zostały przetestowane w tym tygodniu podczas debaty prezydenckiej, zorganizowanej przez reżimową TVP. Na początku debaty Kukiz próbował zapunktować u swojego elektoratu rozstawiając krzesełko dla nieobecnego kandydata Komorowskiego:




    ale później wyrażał zaskoczenie, że są do niego kierowane pytania, czytał tekst z kartki, był wyraźnie spięty całą sytuacją i jako jedyny kandydat nie wystąpił w garniturze (nie licząc obecnego prezydenta, który nie wystąpił w ogóle). Prawdziwy test umiejętności politycznych został mu zafundowany jednak przez sojusznika - Janusza Korwin - Mikkego.




    Korwin - Mikke zaproponował, że wycofa się z wyborów i poprze kandydaturę Kukiza, jeśli JOW'y w wyborach w Wielkiej Brytanii zdadzą egzamin i partia UKiP zdobędzie przynajmniej 40 mandatów (gdyby JOW'y faktycznie działały jak należy, to zdobyliby ponad 90 mandatów). Pewny siebie i swojej idei polityk z pewnością ucieszyłby się z takiego prezentu, z pocałowaniem ręki przyjął elektorat Korwina i walczył dalej o fotel prezydenta. Tymczasem....
    Tymczasem Paweł Kukiz zbulwersował się, oskarżył Korwina o atak na jego koncepcję, złamanie ustalonych umów i obraził się na niego śmiertelnie jak małe dziecko. Ba, na jego profilach na Facebooku zaczęły pojawiać się wpisy "Korwin Adieu :)" oraz, że tylko JOW'y mogą uratować Polskę, oraz że "atak Janusza Korwin - Mikkego jest jak atak Armii Czerwonej na Polskę z 17IX1939 roku". Ponadto kandydat Kukiz obraził się i powiedział, że nie chce już elektoratu Korwina i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Zaczęła się internetowa batalia i część zwolenników Korwina i Kukiza została skłóconych. Jedni wychwalali JOW'y, inni bulwersowali się na temat złamanej obietnicy. A jakie są fakty?
    Fakty są takie, że w Wielkiej Brytanii przetestowano Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Z wyników wyborów dowiadujemy się jasno i wyraźnie, że:



    UKiP nie zdobył ani ponad 90 mandatów, ani 40 mandatów, a posiadając 14% poparcie zdobył zaledwie 1 (słownie JEDEN) mandat. Dwie czołowe partie umocniły swoją pozycję. Test JOW'ów zakończył się spektakularną porażką i jedyna koncepcja Pawła Kukiza na obalenie reżimu legła w gruzach. Po raz kolejny okazało się, że Janusz Korwin - Mikke ma rację. Niczym doskonały strateg przewidział, że to może nie wypalić i wolał przetestować tę koncepcję na innym kraju, niż na Polsce. Czy można go za to winić? Czy należy za wszelką cenę trzymać się zawodnej metody bo tak i już? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
    Tymczasem w kraju dzieje się jeszcze jedna dziwna rzecz, zasługująca na wyróżnienie. W reżimowych rządowych mediach, czy to w TVP, TVN czy to brukowcach pokroju Onet / WP, wszyscy kandydaci będący wrogami obecnego systemu są albo krytykowani, albo ignorowani, albo - jak to ma miejsce w przypadku JKM - im bliżej końca kampanii - tym większa porcja jadu, nienawiści i pomyj jest wylewana, a poparcie w reżimowych sondażach drastycznie spada. Wszyscy - oprócz jednego. Paweł Kukiz jest jedynym "anty-systemowym" kandydatem, na temat którego znajdziemy na Onecie co najmniej trzy pozytywne artykuły i pochlebne opinie w mediach. A reżimowe sondaże? W ciągu ostatniego tygodnia poszybowały z kilku do 9%, a w ostatnich dniach do 12 potem 15 i niekiedy aż do 19%! Nie wydaje Wam się to co najmniej dziwne? Albo Paweł Kukiz jest nadal człowiekiem PO (co mało prawdopodobne) albo reżim postanowił wykorzystać jego popularność do odebrania elektoratu pozostałym kandydatom anty-systemowym, celem późniejszego ogrania go i wyciszenia w mediach. Druga opcja wydaje się być bardziej prawdopodobną, więc nie dajmy się zwariować! I nie zapominajmy...
    WRÓG jest tu:

    oraz tu:

    a nie pod postacią Korwina. Niech każdy zagłosuje zgodnie z własnym sumieniem, a nie tak jak mu reżimowe sondaże dyktują! Ja już zdecydowałem, czego i Wam życzę.






  20. Jurij
    Dnia 25 maja 2014 roku, w dzień wyborów do Parlamentu Europejskiego, zmarł generał Wojciech Jaruzelski w wieku 91 lat.



    Zmarł Generał Wojska Polskiego, I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pierwszy prezydent III RP. Postać niezwykle charakterystyczna i kontrowersyjna. Przede wszystkim ze względu na to, że w nocy z 12-13 grudnia 1981 roku ukonstytuował Wojskową Radę Ocalenia Narodowego i wprowadził Stan Wojenny na obszarze całego kraju. Na temat Stanu Wojennego nie będę się rozpisywał, powstało na ten temat wiele filmów dokumentalnych, fabularnych, książek, artykułów, wywiadów, zdjęć, można sobie poczytać, pooglądać. Do dziś nie wiadomo co by było gdyby wówczas generał Jaruzelski tego Stanu Wojennego nie wprowadził. Być może gospodarka załamałaby się doszczętnie, być może Armia Czerwona dokonałaby zbrojnej interwencji na terytorium PRL - tego nie wiemy i już zapewne się nie dowiemy. Podczas doskonale zaplanowanej operacji militarnej, wyprowadzeniu na ulicę oddziałów Wojska Polskiego i Zmechanizowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej udało się zablokować łączność telefoniczną i telegraficzną, zmilitaryzować większość instytucji, internować najważniejsze osoby powiązane z Solidarnością i inne zagrażające bezpieczeństwu krajowemu, a także min. wprowadzić godzinę milicyjną. To są historyczne fakty.
    Mało kto jednak mówi dziś o tym, ze generałowi Jaruzelskiemu udała się jeszcze jedna rzecz. Nieprawdopodobnie istotna rzecz. Udało mu się zjednoczyć wszystkich Polaków i sprawić, by stawili czoło komunistycznej władzy ludowej. Dzięki min. tym czołgom:




    oraz min. tym oddziałom ZOMO:





    generał Jaruzelski doprowadził do:
    wypełnienia po brzegi Kościołów (nastała trwoga, naród zwrócił się do Boga),
    wyżu demograficznego lat 80,
    zacieśnienia kontaktów międzyludzkich (po wyłączeniu telefonów i dzięki paraliżowi komunikacyjnemu, reglamentowanej benzynie i godzinie milicyjnej ludzie zaczęli się odwiedzać, wspierać, pomagać sobie),
    solidarnemu przeciwstawieniu się władzy ludowej.

    Do dziś nie znamy szczegółowej liczby ofiar Stanu Wojennego, wiadomo że podczas pacyfikacji Kopalni Wujek zginęło 16 górników, szacuje się że przez cały okres Stanu Wojennego, jak podają źródła internetowe:
    Stan Wojenny trwał w Polsce półtora roku od 13 grudnia 1981 do 22 lipca 1983. Do dziś miliony Polaków nie mogą darować generałowi Jaruzelskiemu spowodowania tamtych wydarzeń. Generał Jaruzelski został pochowany na warszawskich Powązkach 30 maja 2014 roku w atmosferze skandali i przykrych incydentów, wywoływanych przez przeciwników generała Jaruzelskiego.
    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    To, co udało się generałowi, nie udało się obecnie rządzącym politykom. Mimo jakże usilnych starań! Po przekazaniu przez Kiszczaka władzy obecnie rządzącym euro-socjalistom w 1989 roku, a w szczególności przez ostatnie 7 lat rządów Tuska i Platformy Obywatelskiej, a także dzięki wcześniejszym poczynaniom AWS, SLD oraz PiS:
    zmuszono za pomocą drakońskich podatków i gospodarczej katastrofy miliony Polaków do emigracji,
    obrabowano miliony Polaków odprowadzających składki do OFE z ich oszczędności,
    obrabowano miliony Polaków z emerytur poprzez podniesienie wieku emerytalnego,
    pozbawiono miliony młodych wykształconych ludzi szans na znalezienie godnie płatnej pracy i założenie rodziny,
    okradziono miliony Polaków podnosząc VAT i inne podatki, akcyzy, mandaty, kary, opłaty etc. ,
    doprowadzono setki tysięcy firm, przedsiębiorstw oraz osób prowadzących samodzielną działalność gospodarczą do ruiny finansowej, bankructwa,
    obrabowano tysiące osób na przekrętach Amber Gold i podobnych,
    poprzez drakońskie przepisy tysiące Polaków straciło dach nad głową i zostało eksmitowanych na bruk,
    a ile osób przez ostatnie 25 lat rządów AWS, SLD, PiS i PO zmarło w wyniku działań urzędników: zamarzło na zimnie z powodu eksmisji, z rozpaczy i bezrodności przedawkowało alkohol lub popełniło samobójstwo ze względów finansowych lub z powodu presji wywołanej przez aparat państwowy?

    Najnowszy przykład z tego tygodnia: http://www.tvp.info/15379190/przez-21-lat-walczyla-z-urzednikami-w-koncu-popelnila-samobojstwo - po 21 latach walki z biurwami pani Krystyna Chojnacka popełniła samobójstwo. To wszystko są ofiary bandytów, którzy od obrad okrągłego stołu rządzą nieprzerwanie Polską. A tych ofiar będzie jeszcze więcej, bo nie zapominajmy, że do lat 60-tych XXI wieku zniknie z powierzchni ziemi 7 000 000 Polaków, a do końca XXI wieku populacja Polski skurczy się do 19 000 000 obywateli. To wszystko są ofiary Krzaklewskiego, Wałęsy, Mazowieckiego, Tuska, Geremka, Kwaśniewskiego, Kaczyńskich, Komorowskiego i wszystkich urzędniczych biurw, którzy swoją szkodliwą działalnością pozbawili Polaków pieniędzy, mieszkań, marzeń, perspektyw, potomstwa i życia.
    W niedzielę 25 maja Polacy mieli okazję się zjednoczyć i przeciwstawić przeciwko gnębiącemu ich reżimowi. Nie zrobili tego. Do głosowania uprawnionych było 30 330 357, a raptem 23,82% uprawnionych do głosowania udało się do urn oddać swój głos. Czyli grubo ponad 20 000 000 Polaków lubi być gnębionych podatkami, lubi być represjonowanych aparatem urzędniczym, lubi żyć w biedzie, na kredyt i bez żadnych oszczędności oraz perspektyw. Wybór dokonany przez pozostałą resztę jest jeszcze bardziej przerażający. Aż 91,45% spośród osób biorących udział w wyborach świadomie poparło rządzących od 25 lat Polską bandytów! I tym samym opowiedziało się, min. za:
    dalszym rujnowaniem finansowym Polaków,
    dalszym eksterminowaniem narodu Polskiego,
    dalszym rozkradaniem majątku Polskiego,
    dalszej rozbudowie biurokracji i powiększaniu długu publicznego,
    powiększaniem represji podatkowych,
    oraz poparli afery, kolesiostwo, łapówkarstwo i wszystkie inne elementy działalności kliki okrągłego stołu.

    Okazało się, że jedynie nieco ponad 500 000 Polaków ma blade pojęcie o polityce, gospodarce i przeciwstawiło się obecnemu stanu rzeczy. Czy te kilkaset tysięcy istnień będzie w stanie uratować Polskę i Polaków? Tak wyglądało poparcie 25 maja:



    Prawdopodobnie owo poparcie będzie rosło. Czy do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych zdąży urosnąć wystarczająco? Czy czterech europosłów zdoła wyzwolić Polskę spod okupacji i umożliwi odzyskanie niepodległości? Komu się uda doczekać tych dni, będzie miał okazję się przekonać. Strach przed utratą koryta dopadł także biurwę prezydencką. Gajowy "z bulem" przyjął do wiadomości wyniki wyborów do Europarlamentu, a w szczególności sukces partii Feniksa.
    Dla mnie osobiście te wyniki są przerażające. W głowie mi się nie mieści, że bandyci, którzy dokonali tak barbarzyńskich czynów, wygrali te wybory. I nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Polacy taką nienawiścią pałają do generała Jaruzelskiego i jednocześnie wielbią antypolską bandę złodziei, umożliwiając im wygranie wyborów, oddając na nich 91,45% głosów. I jakoś nie potrafię się cieszyć z tych 7,15% oraz 4 zdobytych mandatów. Boję się, że czterech europosłów to za mało, by zapewnić partii solidny zastrzyk finansowy z diet unijnych i umożliwić osiągnięcie sukcesu w wyborach do parlamentu polskiego w 2015 roku. A wtedy prawa demografii i natura zrobią swoje, zadłużony i starzejący się naród polski z ujemnym przyrostem naturalnym w końcu zniknie z powierzchni ziemi. Wtedy ziemie niegdyś należące do Polski zostaną skolonizowane przez Rosjan, Chińczyków czy Arabów i przyszli mieszkańcy ziem niegdyś polskich będą mogli radośnie krzyknąć:
    I nie będzie mi z tego powodu przykro. Ja oddałem swój głos i zrobiłem co mogłem. Jeśli dotychczasowe działania okrągłostołowej bandy nie były w stanie przemówić Polakom do rozumu, to już raczej nie ma szans na to, że cokolwiek lub ktokolwiek będzie w stanie to uczynić.
  21. Jurij
    Przy ulicy Świętokrzyskiej w centrum Warszawy znajduje się bardzo, naprawdę bardzo ważny budynek:
     

     
    To gmach Ministerstwa Finansów, w którym powstają projekty budżetu państwa, kręci się podatkowy bicz na obywateli, zarządza finansami samorządów czy też powiększa dziurę budżetową - zadłużenie kraju. Najważniejszą osobą w tym budynku jest Minister Finansów.
     
    Gdybym położył przed Wami walizkę z milionem dolarów:
     

     
    i za natychmiastową odpowiedź (bez użycia żadnych pomocy internetowych czy innych) na pytanie: "Kto jest obecnie ministrem finansów w Polsce?" dał ją za nagrodę - musiałbym ją zatrzymać dla siebie. Otóż 8 stycznia 2018 roku, dzięki rozprzestrzeniającej się w Polsce niczym HIV w Afryce dobrej zmianie, ministrem finansów w Polsce została ta pani:
     

     
    Towarzyszka Teresa Tatiana Czerwińska, bo o niej mowa, została cztery miesiące temu nowym ministrem finansów Polski. Teresa Tatiana Czerwińska z domu Tumanowskich urodziła się 4 września 1974 roku w Dyneburgu. O tym na stronie rządowej nie przeczytacie - czyżby rząd Jarosława Morawieckiego... wróć! Mateusza Kaczyńskiego... czy jakoś tak... wstydził się, że jedna z najważniejszych osób w państwie pochodzi z łotewskiej republiki radzieckiej? Być może. Ale nie osądzajmy książki po okładce. Ta pani musi być wybitnym specem w dziedzinie ekonomii i finansów, skoro dostała tak prestiżowe i wpływowe stanowisko. Czyż nie? Patrząc na owoce jej pracy na pewno się dowiemy. W dzisiejszych czasach to proste... wpisujemy w Google hasło Teresa Czerwińska i co nam wyskakuje?
     
    Tak. Informacje sprzed 4 miesięcy, że ta pani została ministrem finansów. Ale że co? Że to jej największy życiowy sukces? Że przez 4 miesiące nie zrobiła nic, by żyło się lepiej nam wszystkim? Nie obniżyła podatków? Nie zmniejszyła długu Polski? Nie dokonała żadnej istotnej zmiany, o której jakiekolwiek media napisałyby choć krótką wzmiankę?
     
    Niestety nie.
     
    To może jakiś mały sukcesik w życiu jednak odniosła? 44 lata to całkiem sporo. Donald Trump miał już w tym wieku całkiem spore osiągnięcia finansowe. Sprawdźmy zatem jej dokonania. Przeczytajmy bardzo ciekawy dokument: 20170626_osw_maj.pdf dostępny oficjalnie pod tym linkiem: http://www.mf.gov.pl/documents/764034/6047960/20170626_osw_maj.pdf
     
    Jest to oświadczenie majątkowe nowej minister finansów Teresy Czerwińskiej. Skoro ktoś zostaje ministrem finansów, to z pewnością wie, jak zadbać o swoje własne. Przeczytajmy zatem czego się dorobiła:
     
    1. Mieszkanie własnościowe 96 metrów kwadratowych na spółkę z mężem oraz 11-letnia honda civic z 2007 roku. Szybka analiza Otomoto i wiemy, że takie auto można kupić już za 15-20 tysięcy złotych. Szału nie ma. Więc na pewno sprytna i zaradna minister finansów ulokowała swój majątek w innych aktywach?
     
    Zasoby pieniężne w złotówkach: 2500 PLN
    Zasoby pieniężne w dewizach: około 2186 dolarów USA
     
     
     
    oraz uwaga - papiery wartościowe NFI o łącznej wartości 44,24 PLN.
     
     
     
    Dowiadujemy się także, że nowa minister finansów Teresa Czerwińska opanowała do perfekcji jedną umiejętność. Zadłużanie domowego budżetu poprzez zaciąganie kredytów. Posiada bowiem:
     
    1. Kredyt złotówkowy w PKO BP na kwotę 324915 PLN,
    2. Kredyt we frankach szwajcarskich (sic!) na kwotę 112266 CHF  (to ponad 390 000 PLN) który będzie spłacać do 2038 roku - jeszcze przez 20 lat,
    3. Kredyt w banku Ikano (Ingwara Kamprada - założyciela IKEI) na kwotę około 1100 PLN
    4. I jeszcze jeden kredyt w PKO BP na kwotę 60 000 PLN.
     
     
    Za te wszystkie wybitne osiągnięcia towarzyszka Teresa Czerwińska była skromnie nagradzana w ubiegłym roku:
     
    56 000 PLN tytułem wynagrodzenia (umowa o pracę), 950 PLN z umów autorskich, 11500 PLN z najmu.  
    Tak tak moi mili. Towarzyszka Teresa Czerwińska ma dużo powodów do uśmiechu:
     

     
    Dokładnie ponad 36 milionów powodów - albowiem dokładnie tylu niewolników zamieszkujących terytorium Polski okupowanej przez kaczystowski rząd III RP każdego dnia oddaje niemal 90% swojego wynagrodzenia do sterowanego przez towarzyszkę Czerwińską rzeczonego ministerstwa finansów sponsorując min. jej mieszkania i kredyty oraz wygodne dostatnie życie. Jeśli do dnia dzisiejszego łudziliście się, że obecny rząd stara się poprawić Wasz los i ulżyć Waszym podatkowym cierpieniom dbając o Wasze portfele, zapewne jesteście zawiedzeni. Nikt tego za Was nie zrobi. Ani dobra zmiana, ani rząd PiS, a zwłaszcza nowa minister finansów towarzyszka Teresa Czerwińska - zadłużona w bankach na ponad 600 000 PLN posiadaczka 10-letniego rzęcha i 2500 pln w gotówce, czyli kwoty którą średnio ogarnięty cygan jest w stanie użebrać tudzież skroić pod dworcem PKP w deszczowy tydzień.
     
     
    O swoje finanse najlepiej zadbać możesz tylko Ty. Jak? Pierwszy krok do wolności możesz wykonać już jednym kliknięciem. Wybierz Wolność!
     
    Pozdrawiam,
     
    Jurij
     
     
  22. Jurij
    Każdego dnia tysiące unijnych urzędników dwoją się i troją, aby się wykazać i nie stracić ciepłej posadki. Aby temu zapobiec, produkują setki kretyńskich dyrektyw, regulujących życie w całej Unii Europejskiej. Dyrektywy pochłaniają miliony stron papieru i kosztują nas, Europejczyków, biliardy Euro gotówki wyciąganej z naszych kieszeni. Unijne dyrektywy są szkodliwe, bo:
    odbierają ludziom wolność (wolność działania, wolność decydowania, wolność wyboru i tak dalej),
    zabijają wolny rynek,
    hamują rozwój gospodarek państw należących do UE,
    zabijają w ludziach przedsiębiorczość,
    prowadzą do kłamstwa (doskonały przykład: dla czyjegoś interesu uznano, że marchewka to owoc, a ślimak to ryba),
    rozwijają korupcję,
    marnują ludzki czas,

    I mógłbym tak wymieniać jeszcze długo, ale chyba jasne jest dla wszystkich, że więcej z nich szkody, niż pożytku. Jednym z najbardziej kosztownych przykładów szkodliwej działalności Unii Europejskiej jest tak zwana walka z globalnym ociepleniem. Politycy, dziennikarze, przekupieni naukowcy straszą nas każdego dnia, że jeśli nie wydamy potężnych pieniędzy na ograniczanie emisji dwutlenku węgla (CO2), to nastąpi globalne ocieplenie, lodowce się roztopią i nas zaleją. Ta walka z wiatrakami kosztowała nas do tej pory:

    900 000 000 000 Euro



    (słownie: dziewięćset miliardów Euro)


    a już postanowiono, że w przyszłości zostanie wydane:

    960 000 000 000 Euro



    (słownie: dziewięćset sześćdziesiąt miliardów Euro)


    Po co? Po to, żeby ukraść 10% tej kwoty, a resztę zmarnować, zatruwając ludziom życie. W jaki sposób ludziom zatruwa się życie? Poprzez:
    wysokie podatki na walkę z globalnym ociepleniem,
    wysokie ceny gazu, paliw, węgla,
    wysokie ceny energii,
    konieczność instalacji filtrów, spełniania wymogów emisji CO2,
    konieczność wypełniania masy papierków, by spełnić chore normy unijne.

    No dobrze, ale może jednak warto? Dla naszego dobra? Dla naszej planety? Dla przyszłych pokoleń? Nie.
    Globalne ocieplenie faktycznie istnieje i następuje co kilkaset lat. Temperatura podnosi się o kilka stopni (skuta lodem Grenlandia nie bez powodu tak się nazywa, bo kiedyś to był Green Land i rosły tam cytrusy... ), a potem następuje globalne oziębienie, którego świadkami jesteśmy dzisiaj. Obalmy zatem kilka mitów, wciskanych nam przez lewaków z Unii Europejskiej.
    1. Globalne ocieplenie jest wywołane nadmierną emisją CO2 przez człowieka.
    Nie jest, a przekonacie się o tym po obejrzeniu tego filmu dokumentalnego:

    http://youtu.be/FsDRzRribmo


    Same mrówki produkują więcej CO2 niż człowiek. Poza tym CO2 nie jest szkodliwy, a wręcz przeciwnie! Jest wykorzystywany jako pokarm przez rośliny i bez niego fotosynteza nie mogłaby przebiegać prawidłowo. Więc dzięki dwutlenkowi węgla rozwija się roślinność na ziemi. Mit obalony.
    2. Jak się ociepli i lodowce się rozpuszczą, to nas woda zaleje.
    Nie zaleje, a wynika to z prostego prawa Archimedesa. Kto nie wierzy, może obejrzeć eksperyment:




    Każdy z Was może przeprowadzić go samemu. I co, wylało się coś? Nie. A skoro w naturze występują także takie zjawiska, jak parowanie czy wsiąkanie wody w glebę - możemy spać spokojnie
    3. Globalne ocieplenie postępuje, musimy z nim bardziej walczyć i wydać więcej Euro.
    Jest wręcz przeciwnie! Udowodnił to Nigel Farage w jednym ze swoich wystąpień:




    Mam nadzieję, że teraz nie dacie się dłużej robić w balona, a jeśli ktokolwiek będzie chciał Was przekonać do kupna filtra, zmniejszenia emisji CO2, wydania Waszych pieniędzy na walkę z globciem, to włączy Wam się czerwona kontrolka:






    Wczoraj pisałem Wam o kolejnej unijnej dyrektywie, która utrudni nam życie i pozbawi nas dobrze ssących odkurzaczy. Niedawno mogliśmy usłyszeć, że przez unijne dyrektywy wydano około 1000 000 Euro na poszukiwanie metod szybszego chłodzenia piwa, a dziś okazało się że unijne urzędasy postanowiły uregulować kwestię... spłuczek do toalet! Unijnym biurwom bardzo nie podoba się fakt, że w różnych krajach montowane są różne spłuczki, zużywające różne ilości wody.



    Ciekaw jestem, ile tym razem miliardów Euro z kieszeni Europejczyków zostanie spuszczonych w kiblu na wprowadzenie w życie tego kolejnego kretynizmu? Jak długo mamy jeszcze tolerować notoryczne ograniczanie naszej wolności i to za nasze ciężko zarobione pieniądze?
    Jutro pierwszy listopada - Święto Zmarłych. Czas wizyt na grobach bliskich, refleksji, zadumy...
    Dlatego jeszcze dziś warto zapalić symboliczny wirtualny znicz dla Unii Europejskiej - chorego tworu, który bankrutuje i który musi przestać istnieć. Dla dobra naszego i całej ludzkości. Woda z lodowców nas nie zaleje, ale jeszcze kilka takich kretyńskich dyrektyw, miesięcy odbierania nam wolności po kawałeczku i obawiam się, że może zalać nas krew. Bo fala bankructw i muzułmanów z pewnością.
    [*] R.I.P. European Union.
  23. Jurij
    W moim poprzednim wpisie poinformowałem Was o występie prezesa Kongresu Nowej Prawicy, pana Janusza Korwin - Mikke, w programie "Młodzież kontra czyli pod ostrzałem" emitowanym na TVP info. Obiecałem iż jak tylko pojawi się nagranie z tego programu, udostępnię je, co niniejszym czynię:

    http://www.youtube.com/watch?v=GrSSyR_FWyc


    Obejrzałem ten odcinek trzykrotnie. I za każdym razem z niedowierzaniem. Nie, poglądy JKM mnie nie zszokowały, bo te znam na wyrywki. Jestem przerażony sposobem, w jaki manipuluje się ludźmi. Pisałem o tym kilka dni temu we wpisie: http://forum.invisionize.pl/blog/71/entry-102-prima-aprilis-%C5%9Bwi%C4%99to-zrobionych-w-balona/ . Z resztą zróbmy mały eksperyment. Jakie odnieśliście wrażenie po obejrzeniu tego materiału? Możecie pisać w komentarzach lub jeśli ktoś się wstydzi publicznie, to w prywatnej wiadomości także można wyrazić swoją opinię.
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Jeśli już obejrzeliście ten odcinek programu Młodzież kontra i wyraziliście swoją opinię, możemy przejść do analizy tego 33-minutowego programu. Logika nakazuje uważać Telewizję Polską jako wiarygodne źródło informacji, rzetelne, obiektywne i krótko mówiąc, takie które bawi, uczy, informuje. Ilu z Was tak właśnie postrzega telewizję?
    1. Rzetelność informacji.
    W pierwszej minucie i dwudziestej szóstej sekundzie dowiadujemy się, że Janusz Korwin - Mikke jest 72-letnim politykiem. Przeciętny Kowalski, Malinowski czy Nowak łyknął zapewne to kłamstwo jak gęś paszę bez mrugnięcia okiem.
    Jak możemy przeczytać na wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_Korwin-Mikke lub stronie autorskiej Janusza Korwina - Mikke: http://korwin-mikke.pl/strony/o_jkm - urodził się on 27 października 1942 roku w Warszawie. A zatem 27 października 2012 roku Janusz Korwin - Mikke skończył 70 lat. Gdyby TVP info była rzetelna, podałaby prawdę. A skoro TVP info należy do mediów reżimowych i chciała ośmieszyć gościa programu ukazując go jako staruszka w muszce, dodanie kilku lat jest jak najbardziej na miejscu. Dlaczego zaraz ośmieszyć?
    2. Obiektywizm.
    Od pierwszej minuty trzydziestej sekundy podawane są... no właśnie co takiego jest podawane? Gdyby telewizja była obiektywna, podałaby kilka informacji o gościu programu. W informacjach przeważnie podaje się zasługi, więc wypadałoby powiedzieć, że gość jest:
    prezesem partii Kongres Nowej Prawicy,
    był posłem na sejm z woj. poznańskiego w latach 1992-93,
    jest współautorem ustawy lustracyjnej,
    dzięki niemu uchwalono ustawę dotyczącą szmatexów (mimo iż wówczas nie był posłem),
    mistrz kraju w brydżu,
    autor wielu książek i publikacji, założyciel i wieloletni redaktor pisma Najwyższy czas!,
    najbardziej popularny w internecie polityk (jako pierwszy przekroczył próg 100 000 polubień na facebooku),
    kandydat na senatora z okręgu rybnickiego

    I tak dalej. Tymczasem z tego materiału dowiadujemy się, że:
    szanse na skuteczną politykę Korwina - Mikke są niewielkie,
    w każdych wyborach w których startuje ponosi klęskę (o sukcesie we Wrocławiu i przekrętach w PKW w wyborach z 2011 roku naturalnie redaktorzy zapomnieli wspomnieć),
    jego skuteczność jest praktycznie zerowa.

    Aha. No to pogratulować redaktorom TVP info rzetelności i obiektywizmu. 21 kwietnia są wybory uzupełniające do senatu w Rybniku, widocznie TVP chciała tym wstępem zniechęcić wyborców do głosowania na JKM. Nie dajcie się zwieść tej nędznej manipulacji! Szanse na wygranie tych wyborów są naprawdę duże, tylko trzeba ruszyć się z sprzed telewizora i zagłosować.
    Pierwsza wymiana zdań, cyniczne pytania i docinki redaktora prowadzącego, gość wyraża pogląd:
    "Kto nie pracuje - ten nie je, a tymczasem władze nagradzają bezrobotnych zasiłkami za nieróbstwo"
    i reakcja redaktora:
    "No pewno! Pf, moglibyśmy się tak jeszcze sprzeczać bardzo długo!"
    Sprzeczać? To jest ta słynna obiektywność redaktorów? A może kłamstwem jest, że bezrobotni dostają w Polsce czy Unii Europejskiej zasiłki? Ale po cóż wyjawiać prawdę, lepiej szybko zmienić temat.
    7'27" odcinka - zgrywus Redaktor przygotował niespodziankę. Niewtajemniczonym podpowiem, że Janusz Korwin - Mikke był już raz gościem programu "Młodzież kontra" i z tego nagrania powstał słynny w sieci filmik "Korwin - Mikke masakruje lewaka":




    na którym to fragmencie ów "lewak" odesłał gościa programu na leczenie psychiatryczne. Ironicznie mówiąc "bezstronne" media jak widać podchwyciły ten motyw i po raz kolejny zaprosiły owego "lewaka" na spotkanie. Kto ma rację? Sami oceńcie. Ja osobiście nie mam ochoty płacić większych podatków niż za Hitlera i nie uważam, żeby życie dla żarcia i wegetacja na zasiłku / marnej okrojonej przez 85% podatki pensyjki wpływało korzystnie na człowieka. Co chyba z resztą widać
    16'30" - cały czas w tle pojawia się graficzka "Mauzoleum Korwina", w tym momencie jest jej zbliżenie. Czy to aluzja, że JKM powinien umrzeć? A może iż jest współczesnym Leninem? Mimo faktu, że Lenin był socjalistą (jak i współczesne rządzące nami partie euro-socjalistyczne) a Janusz Korwin - Mikke jest skrajnym prawicowcem? Nie wiem jak Wy to odebraliście, ale ja jestem zniesmaczony.
    19,27" - JKM tłumaczy, ze świetne wyniki w internecie zawdzięcza temu, że w internecie nie ma redaktora, który narzuciłby odbiorcy własnego (reżimowego) zdania / opinii, co zrobiło min. TVP info we wprowadzeniu do programu. Np. na portalu korwin-mikke.pl w sekcji wiadomości przeczytacie pozytywne jak i negatywne wypowiedzi pod kątem JKM. Tymczasem w pozostałych mediach jedynie negatywne. Na youtube każdy oglądający filmik może ocenić, czy dana wypowiedź mu się podoba czy nie. W mediach ma narzucone "JKM - ten który wiecznie przegrywa i nie warto na niego głosować". A co na to redaktor? Naturalnie musiał dodać swoje trzy grosze że w internecie media są "w doskonałej jakości w streamingu". Albowiem polski redaktor w polskiej telewizji nie może użyć wyrażenia "transmisja strumieniowa", musi użyć słowa streaming. No więc życzę powodzenia wszystkim, którzy chcieliby w internecie obejrzeć np. Superstację na żywo albo inne obiektywne wiadomości.
    23'20" - JKM odpowiedział na pytanie z poczty mailowej. Jaka była reakcja prowadzącego? "Jestem skłonny udzielić głosu po raz drugi". Komu? Przecież pytanie było od widzów z poczty, a nie od uczestników programu w studiu. Może redaktor liczył na ciętą ripostę z trybun? No niestety, jakże mi przykro.
    29'10" - Po kilkuminutowej wychwalaniu przez gościa programu polskich polityków i wymienieniu ich zasług (dzięki którym Polska ma tempo rozwoju +1 - +2 % a nie -1 - -2% jak Francja czy Niemcy) redaktor prowadzący stwierdza:
    I szybko zmienia temat Czy to jest obiektywna reakcja gospodarza programu? Czy może jednak narzucenie widzowi toku rozumowania i manipulacja? Cóż. To był jeden z nielicznych w ostatnich latach występów przedstawiciela polskiej prawicy w telewizji. Raptem 33 minutowy program a ile kłamstw, prób narzucenia słów nieprawdziwych / niewypowiedzianych, ataków, manipulacji i kolejne próby odesłania gościa programu hen daleko lub do Kobierzyna.
    Jeśli nie wiecie o co chodzi z Kobierzynem to wyjaśnię, że znajduje się tam największy w Krakowie szpital psychiatryczny. Miłośników Ruchu Palikota pocieszę, że polski rząd już nad tym pracuje: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Powrot-psychuszek-zmiany-w-ustawie-o-ochronie-zdrowia-psychicznego,wid,15370845,wiadomosc.html . Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to:
    A wracając do odcinka programu, nie wiem jak Was, ale mnie zbulwersował także fakt niebywałego braku kultury i szacunku uczestników programu wobec gościa.
    To tyle odnośnie tego odcinka. Wnioski każdy wyniesie sam. Mnie tylko szkoda tych milionów widzów, którym się robi codziennie bryndzę z mózgu wpajając euro-socjalistyczny bełkot, fałszywe informacje, bezwartościowe programy żerujące na ludzkich emocjach czy uczuciach i najniższych instynktach, a programy np. prof. Miodka zagrożone są zdjęciem z anteny. Programów edukacyjnych czy rozwijających użytkownika takich jak KWANT, Sonda czy Zrób to sam - jak na lekarstwo, za to "Rozmowy w toku", "Dlaczego ja?", "Pamiętniki z wakacji" puszczane są niemal non stop.
    Dlatego nie oglądam już telewizji, czego i Wam serdecznie życzę.
  24. Jurij
    W swoim życiu żegnałem już wiele standardów komputerowych. Pierwszym z nich była magistrala ISA (Industry Standard Architecture), którą pożegnałem 17 X 2004 roku, zamieniając cudaczną trójkątną kartę dźwiękową podłączoną do ówczesnej płyty głównej ASUS P2B z chipsetem Intela 440 BX na kartę dźwiękową pod PCI. Zaletą takiego posunięcia była lepsza jakość dźwięku i rozmowy audio w Skypie wreszcie zaczęły działać Jeśli ktoś nie pamięta, złącze ISA zostało wprowadzone w 1981 roku, było magistralą 16-bitową i wyglądała tak:



    Została wyparta przez magistralę PCI. Drugim standardem, który miałem okazję pożegnać, był napęd dyskietek FDD (Floppy Disk Drive), którego wymontowanie sprawiało, że komputer nie skrzeczał na starcie i de facto - od razu robił się młodszy



    Z resztą używanie stacji dyskietek stało się bezcelowe w momencie kiedy na rynku pojawiły się tanie, szybkie i pojemne pamięci flash pod USB. Ostatnim standardem, który pożegnałem w dniu dzisiejszym, jest widoczny na powyższym obrazku port IDE (Integrated Drive Electronics). Lub jak kto woli PATA (Parallel Advanced Technology Attachments). Standard ten, zapoczątkowany przez firmę Compaq w 1983 roku, najczęściej był wykorzystywany do montażu dysków IDE / ATA lub napędów CD-ROM / DVD. Taśmy IDE były szerokie:



    i zajmowały sporo miejsca w obudowie. Plastikowe końcówki lubiły się psuć, czasami pękały, niekiedy trzeba się było namęczyć żeby wypiąć taki kabel nie uszkadzając go. Na szczęście i ten standard doczekał się swojego następcy w postaci złącza SATA (Serial Advanced Technology Attachment) i to właśnie jego używamy we współczesnych komputerach klasy PC.



    Pierwszy etap przesiadki na SATA miałem w zeszłym roku, kiedy to padła moja 500GB Barracuda i trzeba było kupić nowy 1TB dysk, wyposażony już w nowe złącze SATA. Pozostała jeszcze kwestia nagrywarki, którą kupiłem w 2005 roku i która od lat sprawiała problemy z odczytem płyt DVD. Pierwszą "wypalarę" kupiłem w 2002 roku za niebagatelną sumę 450 PLN. Była to rzecz jasna nagrywarka CD, model LG GCE-8240B, która jak na ówczesne możliwości potrafiła nagrać płytę CD z zawrotną prędkością 24x:



    Sprzęt naprawdę wysokiej klasy, działa niezawodnie do dziś - naturalnie leży jako sprzęt awaryjny, nie używany. Później w 2005 roku postanowiłem kupić nagrywarkę DVD. Były one wówczas tańsze i bardziej popularne i za niecałe 300 PLN udało mi się kupić nagrywarkę Lite-On'a. I to był błąd. Pierwszego modelu nie pamiętam, ale ilość błędów CRC, jaką potrafiła ta nagrywarka wytworzyć podczas jednej sesji, była zatrważająca. No ale od czego jest gwarancja? W zamian dostałem "nowszy" model Lite-On SHW-160P6S:



    który już zdecydowanie lepiej radził sobie z nagrywaniem płyt DVD. Problem w tym, że po jakimś czasie przestał odczytywać nagrane przez siebie płyty... Postanowiłem w końcu coś z tym zrobić. Miałem nadzieję, że uda mi się kupić wreszcie jakąś nagrywarkę wspierającą technologię Light Scribe. Pamiętam, że w 2005 roku były one koszmarnie drogie... a dziś? Powinny być tanie jak barszcz... Problem w tym, że jednak przez ostatnie 9 lat ta technologia odeszła w zapomnienie i żadna ze współczesnych nagrywarek już jej nie wspiera! Cóż, szkoda. Postanowiłem zatem wybrać coś z obecnej oferty. Wybór padł na firmę Asus, bo skoro mam monitor i płytę główną tej firmy, to ładnie będzie pasować i napęd DVD do zestawu Poza tym nie oszukujmy się, model tej firmy miał najładniejszy design przedniej części reprezentacyjnej. A więc kupiłem model ASUS DRW-24F1ST za oszałamiającą kwotę 62 PLN:



    i póki co jestem z niej bardzo zadowolony. Napęd bez problemu radzi sobie z odczytem płyt CD i DVD, tacka wysuwa się bardzo cicho i delikatnie, a sam napęd jest o wiele cichszy od poprzednika z firmy Lite-On. Trochę się obawiałem, bo masa malkontentów wypisywała w sieci jaki to głośny napęd... Ale jest naprawdę ok. No trochę wyć musi, w końcu płyta dosyć solidnie się rozpędza w momencie odczytu. Oby długo służył, na szczęście jest 2-letnia gwarancja producenta
    Tymczasem w tym tygodniu Sony zaprezentowało swoje nowe produkty na targach IFA 2014 w Berlinie, o czym możecie przeczytać tutaj . Wśród nich Sony zaprezentowało nowego flagowca - model Sony Xperia Z3, mimo iż raptem pół roku temu wydało przecież model Z2! Oficjalne stanowisko firmy Sony jest takie, że będą wydawać nowego flagowca co pół roku, aby flagowiec zapewniał najwyższą wydajność. Ale zaraz, czymże zatem się różni nowa Xperia Z3 od starej Xperii Z2? Jeśli się dobrze przyjrzeć - poza wyglądem i znacznie wyższą ceną - niczym! No dobrze, zamontowano w niej nowego Snapdragona 801 taktowanego zegarem 4x2,5 GHz. Ale czy poprzedni 4x2,3 GHz był rzeczywiście zbyt wolny? Szczerze w to wątpię, aby ktokolwiek odczuł różnicę. Ekran 5,2", 3 GB RAM, 16 GB pamięci flash czy aparat 20,7 MPx... to wszystko widzieliśmy już w poprzedniku. Zatem co ma nas przekonać do wydania 3000 PLN na nową Sony Xperia Z3? Wodoodporność na głębokość 1,5 metra? Bateria trzymająca 2 dni? Czy może dźwięk wysokiej jakości High Resolution Audio? Miej litość Sony...



    Tymczasem sezon plotek na temat specyfikacji Sony Xperia Z4, która zapewne zostanie zaprezentowana na targach w Las Vegas lub Barcelonie na początku 2015 roku (o ile producent się nie rozmyśli) uważam za otwarty
  25. Jurij
    Kilka miesięcy temu odbyła się szumna premiera premiera Tuska i jego ministrów w branży rozrywkowej. A konkretnie mowa o kultowej już produkcji Grand Theft Radar - gry, która we wschodnich landach Unii Europejskiej pobiła wszelkie rekordy popularności. Szacuje się, że każdego dnia grało w nią ponad 36 000 000 ludzi i to tylko w jednym kraju, gdzie przeprowadzono badania statystyczne! Tym z Was którzy jej nie kojarzą przypomnę, że w grze każdy mógł się wcielić w postać Johna Kovalskiego - posiadacza pojazdu mechanicznego, który podróżując po krainie zwanej Polandią musiał się zmierzyć z całą masą przeszkód i pułapek. Nierówne drogi z licznymi urywającymi zawieszenie dziurami, niedokończone autostrady, niezabezpieczone przejazdy kolejowe z pijanymi dróżnikami to tylko część przeszkód. Prawdziwym wyzwaniem był jednak mafijny boss Jan Vincent, który na obszarze całej Polandii porozstawiał limity prędkości dla deskorolek, a za tymiż limitami rozmaite pułapki - swoich ludzi z tzw. lizakami, suszarkami lub tytułowe fotoradary, które bezdusznie robiły zdjęcia wszystkim przekraczającym dozwoloną prędkość o chociażby kilometr na godzinę. Zadaniem gracza było nie uszkodzić samochodu uważając na dziury i inne przeszkody, innych często pijanych użytkowników ruchu a przede wszystkim patrole Jana Vincenta egzekwujące setki absurdalnych przepisów i dybiące na każdy nasz błąd. Zadaniem armii Jana Vincenta było uzupełnienie 1 500 000 000 baksów w mafijnej kasie, a w gestii gracza było do tego nie dopuścić i nie dać sobie strzelić niechcianej fotografii.


    Tym razem Rostowski Studio przygotowało dla nas coś specjalnego. Nie będzie to jednak kolejne mrugnięcie okiem w stronę serii Need For Speed, aczkolwiek będzie to brutalna walka z czasem - brutalna, albowiem chodzi o krwawicę wielu milionów ludzi. Okazało się, że akcja Grand Theft Radar nie przyniosła spodziewanych zysków, a w mafijnej kasie brakuje już 24 000 000 000 baksów (tak tak, 24 miliardów zielonych). Pora zatem wymyślić przekręt na znacznie większą skalę, generujący niebotycznie większe zyski. Czas na

    GRAND THEFT OFE


    W nowej grze mamy do dyspozycji aż trzech graczy: znanego z poprzedniej części Johna Kovalskiego, Petera Novacka oraz - co jest nowością w tej serii - kobietę po 40-ce, Barbarę Malinowską. Możemy przejść całą rozgrywkę jednym graczem lub przełączać się pomiędzy postaciami. Grafika w nowym tytule będzie niezwykle realistyczna, twórcy postarali się o odwzorowanie każdego detalu. Możemy także być pewni, że nie zabraknie też specyficznego humoru.


    Oprócz realistycznie odwzorowanych obowiązków dnia codziennego, takich jak:
    gotowania kiełbasy czy rosołu,
    robienia zakupów w pobliskiej sieci Stonka,
    wyglądania w oknie czy ktoś nie idzie,
    oglądania telenoweli w TVM,
    wyczekiwania w kolejce do lekarza czy urzędnika,
    zbierania puszek i innych surowców wtórnych,
    przeszukiwania magazynów z odzieżą używaną,
    picia wina pod sklepem,
    remontowania gaźnika w 30-letnim samochodzie
    I innych pasjonujących zajęć, nie zabraknie też innych podnoszących adrenalinę wyzwań. Wiemy z przecieków, że w Grand Theft OFE będzie bardzo rygorystyczny system służb porządkowych. Przykładowo:
    przejście w niedozwolonym miejscu lub brak włączonych świateł to stówa mandatu i jedna gwiazdka poszukiwań,
    otwarcie piwa w niedozwolonym miejscu lub brak zapiętych pasów to dwie stówy i dwie gwiazdki poszukiwań,
    gdy zapomnimy opłacić rachunek dostaniemy trzy gwiazdki i zacznie nas ścigać zespół komorników,
    gdy pomylimy się w zeznaniu podatkowym dostaniemy 4 gwiazdki i kontrole z Fiskusa,
    gdy nie odwdzięczymy się znajomemu urzędnikowi lub podpadniemy konkurencji to otrzymamy 5 gwiazdek i oddziały CBA będą nas odwiedzać nad ranem,
    przy próbie buntu wskoczymy na 6 poziom poszukiwań i staniemy oko w oko z wojskiem.
    W grze nie zabraknie również klasycznych Easter Eggów. Udało nam się ustalić, że np. gdy urodzi nam się dziecko i walniemy nim o podłogę, to nie włączy nam się żaden poziom poszukiwań, a dostaniemy luksusowy apartament, sławę i przybędzie nam gotówki. Na koniec najważniejsze - fabuła główna. Gra oprócz codziennej walki o przetrwanie dnia kolejnego oferuje nam bardzo bogaty zestaw ustaw i przepisów, nie pozwalających nam spokojnie zasnąć. Gra rozpoczyna się w momencie, gdy podatki wynoszą ponad 83%, Jan Vincent zostaje przyłapany na kłamstwie gdyż obniżka VAT planowana na rok 2014 nie będzie mieć miejsca wcześniej niż w 2017 (albo i wcale), gracze orientują się że podatki przez nich płacone są o 1000 baksów wyższe niż rok wcześniej, a zbierane przez lata pieniądze w Otwartym Funduszu Emerytalnym mają zostać zagrabione. Zgodnie z prawem Polandii gracz ma prawo odkładać zarobione pieniądze w kasie zwanej OFE lub wyrzucić je do ZUS. Cały dowcip polega na tym, że pieniądze z kasy OFE są nadal własnością gracza i mogą być dziedziczone, natomiast to co wyrzucimy do ZUS - nie. Sąd Polandii wydał wyrok, iż pieniądze z ZUS nie są własnością gracza, nie mogą zostać podjęte, przepisane na potomstwo - generalnie przepadły. Nic więc dziwnego, że większość graczy nie chce wyrzucać swoich oszczędności do bankrutującego ZUS, tylko woli je lokować w innych aktywach lub w OFE. Rzeczywistość nie jest jednak tak kolorowa, bo w kasie Jana Vincenta brakuje 24 miliardów baksów i aby tę dziurę załatać - postanowił przenieść oszczędności graczy z OFE do ZUS. Dzięki takiemu zabiegowi:
    gracz nie będzie miał żadnego wpływu na swoje pieniądze,
    przestanie być ich właścicielem,
    straci możliwość do przepisania ich na swoje potomstwo,
    zyskuje pewność, że te pieniądze przepadną.
    Czy graczowi uda się przeciwstawić armii Jana Vincenta i ocalić swoje oszczędności? Zobaczymy, rozgrywka zapowiada się na bardzo emocjonującą. Miejmy nadzieję, że gracze wykażą się większą inteligencją, niż miało to miejsce niedawno w mini-rozgrywce Grand Theft Poland - Elbląg Stories, gdzie gracze zbulwersowani faktem iż w tak małej mieścinie zrabowano ponad 320 000 000 (trzysta dwadzieścia milionów) - odwołali władze i odbyły się ponowne wybory. Niestety nie wiemy czy to z powodów błędów w grze czy zbyt niskiego IQ graczy - ponownie wybrano tych samych ludzi z partii POPiS (który ukradli uprzednio 320 baniek) i nie zapowiada się, aby w Elbląg City cokolwiek miało się poprawić. Ba, głosowano nawet za takimi, którzy przy deficycie 320 baniek obiecywali darmową komunikację i mieszkania za pół ceny
    Jak będzie, dowiemy się już po premierze. Jeśli powyższa zapowiedź brzmi dla Was kusząco to z pewnością musicie zagrać w nową unijną produkcję Grand Theft OFE! Ba, z zapewnień producenta Donalda Nottrumpa (ksywa Pinokio) wiemy, że z pewnością w nią zagracie i to już niebawem
    Ja tymczasem pogram w może mniej emocjonujące Grand Theft Auto IV, ale tam przynajmniej nikt mnie bezczelnie nie okradnie, mogę posiadać broń i grę zapisać w niemal dowolnym momencie... A może jednak zrobię dziś grilla? Jest taka ładna pogoda
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.