Widzę, że przez ten rok sporo się działo w świecie filmowym Ech, tylu gniotów co ostatnio to naprawdę w życiu nie widziałem. American Ultra - Ale chyba czasem reżysery kina akcji przypominają sobie, że kino ma służyć rozrywce i oto wypuścili tego filma. Nie wiem czy Wam się spodoba, mnie się przyjemnie oglądało, jak aktywowany sprzedawca ze sklepu na odludziu nagle zaczyna się zachowywać niczym Sylwester Stallone w Człowieku Demolce rozkładając przeciwników na łopatki niczym kostki domina. Po ciężkim dniu do browara w sam raz The Martian - Uuu, tu pewnie będą Oskary. Nowa produkcja Ridleya Scotta z Mattem Damonem w roli głównej opowiada historię uczestnika misji na Marsie, który z powodu tragicznych warunków pogodowych zostaje uznany za martwego, a reszta ekipy zostawia go na czerwonej planecie. Tymczasem tytułowy "Marsjanin" odzyskuje świadomość i musi wykorzystać całą zdobytą wiedzę, aby przetrwać. Czy mu się to uda, czy NASA zorientuje się, że popełniła błąd urządzając huczny pogrzeb i czy uda się go sprowadzić na ziemię - zobaczycie sami. Jedyny minus tego filmu to chyba jednak ciut za długi - prawie 2,5 godziny. Ale warto obejrzeć, polecam!